Maciej Maleńczuk udzielił wywiadu "Gazecie Wyborczej", w którym padło sporo zaskakujących stwierdzeń. Pierwsze z nich dotyczyło Jarosława Kaczyńskiego, którego muzyka określił jako "symbol seksu".
"Od dziecka chciałem być symbolem seksu, ale zawsze mnie ktoś wyprzedza. Najczęściej jest to niestety Jarosław Kaczyński. Ile ja wydaję na garnitury! On pelerynkę zakłada i ma od razu 5 mln wejść" – przyznaje muzyk.
"Napier***ać narodowców"
Dziennikarka prowadząca rozmowę stwierdziła, że premier namawia, aby 11 listopada dla uczczenia niepodległości iść w jednym marszu i zapytała się, czy Maleńczuk poszedłby w jednej manifestacji z narodowcami.
"Jak mi już naprawdę życie zbrzydnie, to stanę naprzeciwko nich i będę ich napier***ał aż do momentu, kiedy sam padnę" – twierdzi muzyk, dodając, że uczestnicy Marszu Niepodległości są faszystami.
Wśród Polaków jest wielu buraków
Maleńczuk podzielił się również swoją opinią na temat prezydenta Andrzeja Dudy. Muzyka ocenił, że głowa państwa chodzi "na pasku prezesa" i nie ma własnego zdania.
"W dużej mierze reprezentuje Polskę i Polaków, bo Polacy tacy są: wśród Polaków jest wielu buraków, wielu Polaków wygląda jak on, gada też jak on" – przekonywał w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".
Czytaj też:
Maleńczuk stanie przed sądem. Chodzi o pobicie działacza pro-life