Okazuje się, że wybór polityk, która obejmie funkcję wicepremiera z ramienia Polski 2050 był niezwykle zacięty. Decyzja o rekomendowaniu Katarzyny Pełczyńskiej-Nałęcz na stanowisko wicepremiera miała zapaść w poniedziałek wieczorem na posiedzeniu klubu parlamentarnego Polski 2050. Głosowanie było "na żyletki" i zdecydowały zaledwie dwa głosy. "Pełczyńska-Nałęcz była w szoku, że ma tak mało posłów za sobą" – podaje TVN4. Minister funduszy miała zdobyć zaledwie dwa głosy więcej niż jej rywalka, Paulina Hennig-Kloska.
"Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz zdobyła w głosowaniu 16 głosów, a Paulina Hennig-Kloska 14. Dwie osoby nie wskazały żadnego kandydata. Naprzeciw dwóm ministrom wystartowała jeszcze jedna osoba, ale zyskała ona tylko jeden głos" – informuje Onet.
Pełczyńska-Nałęcz: Zachowujemy się uczciwie i tego samego oczekujemy od innych
Minister funduszy i polityki regionalnej skomentowała na antenie Radia Zet kwestię rozmowy z Donaldem Tuskiem o tece wicepremiera.
– My się zachowujemy uczciwie, partnersko, stabilnie i tego samego oczekujemy od innych – bez siłowych rozstawień po kątach – powiedziała Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz. – Ta nominacja mi się nie należała, póki nie zdecydowały o tym stosowne gremia w partii. PSL podjęło decyzję, że ich wicepremierem jest Władysław Kosiniak-Kamysz, pana wicepremiera Gawkowskiego nominowała Lewica. Nie ma w tym nic dziwnego, że Polska 2050 nominuje swoją wicepremierkę – dodała.
Jak zaznaczyła minister, "wicepremierka" będzie "nową jakością w rządzie".
Trudna sytuacja Polski 2050
Jednocześnie Katarzyna Pełczńska-Nałęcz przyznała, że jej ugrupowanie – w obliczu odejścia lidera – znajduje się w "trudnym momencie".
– Nie zamydlam rzeczywistości. Oczywiście to poparcie było większe, choć to było wspólne poparcie nasze i PSL. Jest ogromna praca przed nami do zrobienia – powiedziała wiceprzewodnicząca Polski 2050 odnosząc się do sondaży. – Jest coś takiego wokół Polski 2050, zastanawiam się skąd to wynika – może to są wpływowe lobby, bo walczymy o bardzo nietypowe rzeczy, życzyło nam, żebyśmy przestali istnieć – dodała.
Jak podkreśliła Pełczyńska-Nałęcz, z każdego kryzysu partia wychodziła silniejsza i tak samo dzieje się i teraz. – Wielkim zadaniem jest dla nas pokazanie ludziom, dlaczego nie byłoby demokratycznego rządu bez Polski 2050, jakie rzeczy by się zdarzyły, gdyby nie asertywna postawia Polski 2050 – zaznaczyła.
Czytaj też:
Kto za Hołownię? Długa lista potencjalnych następcówCzytaj też:
"Klub podzielił się po połowie". Kulisy głosowania w Polsce 2050
Zostań współwłaścicielem Do Rzeczy S.A.
Kup akcje już dziś – roczna subskrypcja gratis.
Szczegóły:
platforma.dminc.pl
