Wniosek dotyczący uchylenia immunitetu posłowi PiS Łukaszowi Mejzie został przekazany do Komendy Głównej Policji – podało RMF 24. Dokumentacja, która będzie analizowana przez Biuro Prewencji oraz Biuro Ruchu Drogowego, zawiera m.in. notatkę z interwencji policji, protokół przesłuchania, odmowę przyjęcia mandatu i materiał z wideorejestratora.
Po zakończeniu analizy wniosek zostanie przekazany za pośrednictwem prokuratora generalnego do marszałka Sejmu. Co ważne, na tym etapie parlamentarzysta nie ma już możliwości przyjęcia mandatu. W przypadku uchylenia immunitetu sprawa trafi do sądu.
Mejza pędził swoim bmw 200 km/h
W poniedziałek ok. godz. 10:40 w okolicach Polkowic (woj. dolnośląskie) poseł PiS Łukasz Mejza został zatrzymany przez policję. Polityk miał na drodze ekspresowej S3 niemal dwukrotnie przekroczyć dozwoloną prędkość i jechać swoim bmw 200 km/h (obowiązywało ograniczenie do 120 km/h). Parlamentarzysta odmówił przyjęcia mandatu w wysokości 2,5 tys. zł oraz 15 punktów karnych, zasłaniając się immunitetem.
W rozmowie z mediami Mejza przyznał, że popełnił błąd i oznajmił, że nie zamierza się usprawiedliwiać. – Źle się zachowałem i nie mam zamiaru pie****ć głupot, bo nic tego nie tłumaczy. Przepraszam. Taka sytuacja nie powtórzy się więcej – powiedział. Poseł Prawa i Sprawiedliwości argumentował, że nie przyjął mandatu, ponieważ spieszył się na lotnisko. – Jeśli będzie taka możliwość prawna, ureguluję ten mandat od razu, a jeśli nie, zrzeknę się immunitetu i poniosę pełną odpowiedzialność, bo jestem charakternym gościem, a nie jakimś Grodzkim, który będzie się chował za immunitetem – stwierdził.
Kaczyński o sprawie posła Mejzy
W środę w Sejmie do sprawy odniósł się prezes PiS. Pytany przez reportera TVN24, jakie granice musi przekroczyć Mejza, by spotkały go konsekwencje partyjne, Jarosław Kaczyński odparł jedynie, że "sprawa została skierowana do komisji etyki i zobaczymy". – To jest wykroczenie drogowe. Jeżeli ktoś sądzi, że my z tego powodu będziemy wyrzucali z partii... – dodał.
Dopytywany, czy taka osoba powinna być w parlamencie, prezes PiS odpowiedział, że "ostatnie osoby, które powinny na ten temat mówić, to są osoby, które wspierają Platformę Obywatelską". – Oni wszyscy nie powinni być w parlamencie – ocenił Kaczyński.
Czytaj też:
Zdecydowana większość Polaków popiera ten pomysł. Nowy sondaż
