– Dla dobra Polski i jej obywateli, dla naszego miejsca w Europie, musimy wygrać te wybory. Zmobilizować wszystkie pozytywne siły i strząsnąć ze zdrowego drzewa naszego państwa PiS-owską szarańczę – przemawiał przewodniczący PO Grzegorz Schetyna na konwencji Koalicji Obywatelskiej w Poznaniu.
Na tę wypowiedź ostro zareagował dzisiaj Michał Dworczyk. – Te określenia jak szarańcza, muchy – takiego języka nie powstydziłaby się hitlerowska gazeta „Der Sturmer” czy sowiecka „Komsomolskaja Prawda”. Patrząc w historię, takiego języka używały w systemach totalitarnych takie partie jak NSDAP, żeby dehumanizować przeciwników politycznych, a potem przeprowadzać czystki – mówił polityk na antenie Polskiego Radia.
Dworczyk przypomniał też inne określenia, jakie były stosowane wobec działaczy i wyborców Prawa i Sprawiedliwości. – PO ma długą i niechlubną historię jeśli chodzi o używanie takiego języka, zaczynają od dożynania watahy, przez skandaliczne wydarzenia i słowa, które padły po dramacie smoleńskim w 2010 – mówił szef kancelarii premiera, dodając, że takie określenia jak "mohery' czy "wariaci" to tylko najbardziej delikatne epitety.
Czytaj też:
Zgnoić PiS-owcaCzytaj też:
Urban komentuje swój wyrok. "Jeżeli się utrzyma, to tygodnik "Nie" padnie"