Do nietypowego zdarzenia doszło w sobotę (29 listopada) w Obornikach Śląskich (woj. dolnośląskie), ale media poinformowały o tym dopiero teraz.
Jedna z pasażerek pociągu Szczecin-Przemyśl, korzystająca z ogólnodostępnego internetu przez WiFi. zauważyła nazwę użytkownika, która wzbudziła jej obawy. O sprawie poinformowała obsługę, a ta służby ochrony kolei i policję.
– Patrol przeprowadził na miejscu niezbędne czynności. Okazało się, że osoba, której nazwa wzbudziła niepokój, zdążyła się już wylogować. Funkcjonariusze sprawdzili cały skład pociągu i nie stwierdzili żadnego zagrożenia – przekazała w rozmowie z TVN24 Daria Szydłowska z Komendy Powiatowej Policji w Trzebnicy.
Nie wiadomo, jak brzmiała nazwa, która zaniepokoiła pasażerkę. Akcja w pociągu trwała około godziny. Po dokładnym sprawdzeniu skład ruszył w dalszą drogę.
Dywersja na kolei. Polska ściga Ukraińców współpracujących z Rosją
Na trasie Warszawa-Lublin (wieś Mika) eksplozja ładunku wybuchowego zniszczyła tor kolejowy. W okolicach Puław uszkodzona linia trakcji doprowadziła do wybicia szyb w jednym z wagonów. Pociąg z 475 pasażerami musiał nagle hamować.
Służby ustaliły, że tory wysadzili współpracujący z Rosją Ukraińcy: 41-letni Jewhenij Iwanow i 39-letni Ołeksandr Kononow. W poniedziałek do Sądu Okręgowego w Warszawie wpłynął wniosek prokuratury o wydanie wobec podejrzanych Europejskiego Nakazu Aresztowania (ENA).
Wcześniej za Ukraińcami rozesłano listy gończe. Prokuratura postawiła im zarzuty przeprowadzenia aktu dywersji o charakterze terrorystycznym. Grozi im dożywocie.
Ponieważ obaj tuż po zamachu uciekli na Białoruś, opuszczając terytorium Polski przez przejście graniczne w Terespolu, MSZ przekazało białoruskiemu charge d'affaires notę dyplomatyczną w sprawie wydania Polsce podejrzanych.
Kto wysadził tory pod Garwolinem? Tropy prowadzą do "sztyletu Putina"
"Gazeta Wyborcza" napisała w poniedziałek, że za dywersją na kolei może stać Seneż, elitarna jednostka rosyjskiego wywiadu wojskowego GRU, która podlega bezpośrednio prezydentowi Rosji i jest nazywana "sztyletem Putina".
– Jeśli to oni stali za zamachem w Polsce, to znaczy, że rozkaz musiał wydać bezpośrednio prezydent FR. Szczególnie jeśli operacja zakładała śmierć obywateli państwa należącego do NATO. To jednostka samowystarczalna i pod względem wywiadowczym, i wojskowym – powiedział w rozmowie z "GW" Maciej Korowaj, emerytowany oficer Służby Wywiadu Wojskowego (SWW).
Dziennik przypomniał, że ładunki wybuchowe zostały podłożone pod torem kolejowym w okolicach Garwolina 15 listopada wieczorem. Okoliczni mieszkańcy słyszeli eksplozję, ale dopiero następnego dnia rano okazało się, że tor został wysadzony. Zniszczenie nie było na tyle duże, aby wykoleił się jakikolwiek pociąg.
Czytaj też:
Dywersja na torach w Polsce. Zaskakujący komunikat MSZ Białorusi
Polecamy Państwu „DO RZECZY+”
Na naszych stałych Czytelników czekają: wydania tygodnika, miesięcznika, dodatkowe artykuły i nasze programy.
Zapraszamy do wypróbowania w promocji.
