Matka Stefana W. zgłosiła swoje wątpliwości 30 listopada komendantowi komisariatu na Białej w Gdańsku. Ten zwrócił się do zakładu karnego Gdańsk-Przeróbka, gdzie Stefan W. – informuje "Wyborcza". Matka mężczyzny przekazała, że jej syn skarży się na głosy w głowie. Miał też oskarżać polityków o swoją sytuację
– Policjanci jeszcze tego samego dnia wysłali pismo do dyrektora zakładu karnego, w którym przebywał osadzony, informując go o pozyskanej wiedzy. W piśmie tym zwrócili się z prośbą o podjęcie przez zakład karny możliwych dostępnych działań – mówi „Wyborczej” asp. Karina Kamińska z KMP w Gdańsku. Okazuje się, że nie podjęto dalszych działań. Ostatecznie Stefan W. opuścił więzienie 8 grudnia – po odbyciu prawie sześcioletniej kary za napady na banki.
Czytaj też:
Matka Stefana W. ostrzegała służby przed synem?
Służba Więzienna dementuje doniesienia. "Nieprawdziwe są informacje pojawiające się w mediach jakoby Służba Więzienna była informowana o zgłoszeniu matki Stefana W. Policja poinformowała Służbę Więzienną, że posiada informacje, że skazany deklaruje niezadowolenie z uwagi na, jak twierdził, niesłusznie wysoki wyrok i poprosiła o przeprowadzenie rozmowy na temat planów związanych z jego przyszłością po opuszczeniu zakładu karnego. Formacja zadanie wykonała i przekazała treść Policji.
Zakład Karny w Gdańsku poinformował w oparciu o art. 168a par 4 kkw właściwą jednostkę Policji o dokładnej godzinie i terminie, w którym Stefan W. opuści więzienie. Uczynił to zgodnie z obowiązującymi procedurami na 23 dni przed terminem zwolnienia. Ponowną informacje na ten temat przekazał Policji bezpośrednio po zwolnieniu z zakładu karnego. Były to jedyne dostępne prawem działania, które mogła podjąć Służba Więzienna wobec skazanego, który odbył w całości orzeczoną karę" – czytamy w komunikacie.