Kapłan zaznacza, że krytykuje organizację szczytu bliskowschodniego z dwóch powodów.
– Po pierwsze – ze względów historycznych. Jak pisałem już w swoim blogu, Iran, a w zasadzie Persja, bo tak się wcześniej ten kraj nazywal, przyjął polskich uchodźców w czasie II wojny światowej. Przyjął między innymi całą armię generała Władysława Andersa, która opuściła ZSRR. A wraz z armią dziesiątki tysięcy cywilów, którzy mogli wyjść z okrutnej sowieckiej ziemi, a ze strony Irańczyków spotkała ich sama życzliwość – mówi ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski.
Jak zaznacza, sprzeciwia się szczytowi w Polsce także ze względów stricte politycznych. – Polska nie ma najmniejszego interesu w tym, żeby ładować się w spór między Stanami Zjednoczonymi a Iranem. Po raz kolejny pełnimy rolę chłopca, który ma wyciągać kasztany z ognia, bo ktoś „ważniejszy” każe mu to robić – przekonuje kapłan.
– Jest w Polsce nierozwiązany problem w relacjach z Ukrainą. Są bardzo poważne problemy w relacjach z Rosją. Do tego spór pomiędzy obecnym rządem a Unią Europejską. I teraz Warszawa zupełnie niepotrzebnie wciąga nas w kolejny konflikt – dodaje ks. Isakowicz-Zaleski.
– To niezrozumiałe, zwłaszcza, że nie jesteśmy mocarstwem. Czytałem ostatnio dokumenty MON. Wynika z nich, że nie mamy żadnego okrętu, który mógłby wypłynąć poza Bałtyk. A znów porywamy się na jakieś konflikty – dodaje duchowny.
Jak zaznacza, Polska może być wciągnięta do wojny. – To realne. Tak jak za rządów SLD Polska została wciągnięta w konflikt w Iraku. Pytanie, co jako kraj z tego uczestnictwa w konfliktach mamy? – stwierdza ksiądz Isakowicz-Zaleski.
– Dyplomacja polegać powinna na tym, by rozważać wszelkie za i przeciw. Być może nadszedł już czas, by Polska przestała być jedynie chłopcem na posyłki Stanów Zjednoczonych – podsumowuje kapłan.
Czytaj też:
Flis: Wojna polsko-polska toczy się w mediach. Ludzi nie interesuje
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.