Kilka tygodni temu "Fakt" informował, że w szeregach opozycji kilka dni trwały rozmowy dotyczące ustalania list na eurowybory. Zacięty bój toczył się w Platformie Obywatelskiej, bo zarówno Ewa Kopacz, jak i Bronisław Komorowski, chcieli być pierwsi w Warszawie.
Według ustaleń dziennika lider PO Grzegorz Schetyna wolałby na liście byłego prezydenta, jednak obawia się, że jeśli nie da tego miejsca Kopacz, to była premier zacznie zdradzać mediom, co dzieje się w Platformie – czytamy na łamach tabloidu.
Komorowski ucina spekulacje
Teraz były prezydent rozwiewa wątpliwości. – Już tyle razy mówiłem, że nie wybieram się do Parlamentu Europejskiego. (… To jakiś dziennikarz wymyślił, że mam kandydować. Ktoś inny to skomentował. Trzeci mnie zapytał, a czwarty, jestem pewien, zapyta mnie: miał pan przecież kandydować, a nie kandyduje pan. Nigdy się nie wybierałem i się nie wybieram w dalszym ciągu. Moje zamiary się nie zmieniły – mówił Komorowski podczas dzisiejszej rozmowy w Radiu Zet.
Co ciekawe jeszcze dwa dni temu "Gazeta Wyborcza" informowała, że były prezydent najprawdopodobniej będzie startował do PE. "Na dziś najpoważniejszym kandydatem na "jedynkę" do europarlamentu w okręgu małopolsko-świętokrzyskim jest Bronisław Komorowski. Nadaje się do pojedynku z Beatą Szydło, ale nie wiemy, czy zdecyduje się na start " – mogliśmy przeczytać na portalu "GW" rozmowę z jednym z polityków PO.
Czytaj też:
"Z PiS-em nie wygra się w tych wyborach". Zaskakujący głos z opozycjiCzytaj też:
Jaki zdradził, z jakiego miejsca wystartuje do Parlamentu Europejskiego