Sprawa sięga marca 2016 roku. Wtedy to w Szpitalu Specjalistycznym im. Świętej Rodziny w Warszawie doszło do dramatycznej sytuacji. Dziecko przeżyło aborcję wykonaną w 24 tygodniu ciąży i niedługo później zmarło. Jak tłumaczył wówczas Tomasz Terlikowski, który znał szczegóły sprawy, lekarze i personel medyczny, którzy byli zaangażowani w całą akcję "podjęli decyzję o niepodjęciu najmniejszych działań medycznych".
Zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa złożył wówczas m.in. poseł Piotr Liroy-Marzec. "Pozostawienie samodzielnie oddychającego dziecka bez opieki w celu jego uśmiercenia stanowi zbrodnie zabójstwa" – wskazywał w zawiadomieniu polityk.
Teraz kierowane przez Liroya-Marca stowarzyszenie Skuteczni informuje, że prokuratura umorzyła sprawę wobec "braku znamion czynu zabronionego".
Skuteczni nie zamierzają jednak tak zostawić tej sprawy. – Skontaktujemy się z Instytutem Ordo Iuris, wspólnie z Kają Godek zastanawiamy się nad dalszymi krokami prawnymi – zapowiada wiceprezes stowarzyszenia Maciej Maciejowski. – Dla Konfederacji to jasny dowód, że minister Zbigniew Ziobro nie ma nic wspólnego z prawicą i konserwatyzmem. Nie broni życia najsłabszych. Równie dobrze prokuratorem generalnym mógłby być ktoś z PO czy Nowoczesnej. Te partie niczym się nie różnią – dodaje.