Otóż śmiem twierdzić, że perspektywa pozostania PiS u władzy doprowadziła do wielkiego porozumienia sił i ruchów do tej pory, wydawałoby się, nie do pogodzenia. Czy ktoś mógł sobie bowiem jeszcze kilka miesięcy temu wyobrazić, że Grzegorz Schetyna umieści na pierwszym miejscu na liście warszawskiej Koalicji Europejskiej Włodzimierza Cimoszewicza? Że były antykomunista, niegdyś zwolennik ustawy dekomunizacyjnej (tak, to prawda), zgodzi się, by listę kandydatów w Warszawie otwierał były komunista, prominentny działacz PZPR, ktoś, kto po 1989 r. publicznie w obronie dawnych towarzyszy występował? To się nazywa pojednanie ponad podziałami.
Zostań współwłaścicielem Do Rzeczy S.A.
Wolność słowa ma wartość – także giełdową!
Czas na inwestycję mija 31 maja – kup akcje już dziś.
Szczegóły:
dorzeczy.pl/gielda
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.