Czarnecki: Tragedia smoleńska była w interesie Kremla

Czarnecki: Tragedia smoleńska była w interesie Kremla

Dodano: 99
Europoseł PiS Ryszard Czarnecki
Europoseł PiS Ryszard Czarnecki Źródło: PAP / Rafał Guz
Lech Kaczyński na wiele lat przed aneksją Krymu mówił, że Rosja stanowi dla świata, szczególnie naszej części Europy śmiertelne zagrożenie. Jego słowa, że "dziś Rosja, jutro Ukraina, a pojutrze być może mój kraj, Polska", stały się prorocze. Dlatego też w Rosji był Lech Kaczyński postacią nienawidzoną. A tragedia smoleńska – niezależnie, co było jej przyczyną – była w interesie Kremla – mówi portalowi DoRzeczy.pl Ryszard Czarnecki, eurodeputowany PiS, były wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego.

Co z perspektywy dziewięciu lat tragedia smoleńska oznacza dla Polski?

Ryszard Czarnecki: Obok kwestii czysto ludzkich – zginęło 96 osób, to wciąż stanowi traumę dla ich bliskich, kwestii symbolicznych – zginęło dwóch prezydentów – urzędujący i ostatni prezydent na uchodźstwie, do tego najważniejsi ludzie w państwie, hierarchia kościelna – ważny jest też wymiar polityczny.

Czyli?

Niezależnie od tego, jakie były przyczyny tej tragedii, czy ostatecznie polskie śledztwo pokaże, że doszło do katastrofy z szeregiem zaniedbań, które do niej prowadziły, czy też, że doszło do czegoś innego, bez wątpienia na tej tragedii zyskała Federacja Rosyjska. Jej służby i dyplomacja wykorzystały fakt śmierci polskiej niepodległościowej elity, słabość i nieprofesjonalizm rządu Tuska i zaczęły prowadzić zarówno swoją nieprawdziwą narrację w sprawie Smoleńska, skłócając w ten sposób Polaków. Jednocześnie wzmocniły swoją agresywną politykę w Europie Środkowej, którą Lech Kaczyński starał się powstrzymywać.

Jak po upływie tego czasu ocenia Pan postać prezydenta Lecha Kaczyńskiego?

Był to pierwszy prezydent po 1989 roku, który zaczął kierować naszą politykę w stronę podmiotowości, wstawania z kolan. Nie był uległy w stosunkach z Zachodem, zdecydowanie wiedział, że polityce grzecznego potakiwania w zamian za poklepywanie po plecach przeciwstawić należy wstawanie z kolan i zdecydowaną, choć przyjazną postawę wobec partnerów zagranicznych. Postawę, dzięki której Polska mogła skutecznie realizować swoje interesy.

Wszyscy mówiąc o polityce zagranicznej śp. Lecha Kaczyńskiego wspominają kierunek wschodni…

Oczywiście. Bo to Lech Kaczyński na wiele lat przed aneksją Krymu mówił, że Rosja stanowi dla świata, szczególnie naszej części Europy śmiertelne zagrożenie. Jego słowa, że dziś Rosja, jutro Ukraina, a pojutrze być może mój kraj, Polska stały się prorocze. Dlatego też w Rosji był Lech Kaczyński postacią nienawidzoną. A tragedia smoleńska – niezależnie, co było jej przyczyną – była w interesie Kremla.

Czytaj też:
"Smoleńsk stał się dopełnieniem Katynia i to najgorsza rzecz jaka mogła nas spotkać"

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także