Szewczak: Ten, kto chce wspólnej waluty, źle życzy Polsce

Szewczak: Ten, kto chce wspólnej waluty, źle życzy Polsce

Dodano: 
Janusz Szewczak
Janusz Szewczak Źródło: PAP / Marcin Obara
Przyjęcie euro to nie tylko drożyzna. To także wyzbycie się rezerw walutowych i złota, które znajdą się w banku we Frankfurcie – mówi portalowi DoRzeczy.pl Janusz Szewczak, wiceprzewodniczący sejmowej komisji finansów publicznych.

Podczas wczorajszej konwencji Prawa i Sprawiedliwości prezes PiS Jarosław Kaczyński oraz premier Mateusz Morawiecki zapowiedzieli, że na pewno nie zgodzą się na wejście Polski do strefy Euro. Skąd ten sceptycyzm?

Janusz Szewczak: Byłem na tej konwencji, wysłuchałem obu wystąpień – zarówno prezesa, jak i premiera. I oba wystąpienia były niezwykle ważne. Kto wie, czy nie najważniejsze w tej kampanii.

Dlaczego?

Najważniejsi politycy w kraju wskazali na szereg zagrożeń, związanych ze strefą Euro.

Zagrożenia te są znane, większość Polaków obawia się wspólnej waluty, co pokazują badania.

Ale tu nie chodzi wyłącznie o te powszechnie znane zagrożenia związane z drożyzną, która po wejściu do strefy Euro nastąpi. Jest też zagrożenie znacznie większe.

Jakie?

Przede wszystkim wyzbywamy się wszystkich rezerw walutowych – miliardów euro i rezerw złota, 130 ton. Zostałyby one przejęte przez Europejski Bank Centralny z siedzibą we Frankfurcie, w którym zresztą największy jest udział niemiecki. A więc największym zagrożeniem związanym z wejściem do strefy Euro byłoby wyzbycie się przez Polskę ostatnich, niewielkich zresztą, aktywów finansowych, utrata niezależności finansowej.

Stron liberalna przedstawia jednak zyski związane z wejściem do Euro.

Zyski czerpią tylko największe kraje, takie jak Niemcy. Im faktycznie wspólna waluta się opłaca. Mniejsze kraje na wejściu do Euro nie zyskały bądź bardzo na tym straciły.

Donald Tusk, gdy był premierem mówił o wejściu do strefy Euro w 2011 roku. Blokowali to wtedy śp. Prezydent Lech Kaczyński oraz śp. Prezes NBP Sławomir Skrzypek?

Zachowanie własnej waluty pozwoliło wtedy na wdrożenie mechanizmów, dzięki którym uniknięto kryzysu. Grecja z jego skutkami boryka się do dziś. Własna waluta to jeden z ostatnich mechanizmów pełnej niezależności państwa. I właśnie zachowanie złotówki w dużej mierze pomogło Polsce uniknąć skutków recesji. Natomiast przede wszystkim powtórzę – wejście do Euro to pozbycie się własnych rezerw. Ten, kto chce wspólnej waluty, źle życzy Polsce.

Czytaj też:
Kaczyński: Mówimy "nie" euro, mówimy "nie" europejskim cenom

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także