Kto by pomyślał, że ze wszystkich tasiemców, jakimi raczyła nas telewizja na przełomie wieków, próbę czasu najlepiej zniosą „Przyjaciele”?
Scenariusze pisane na kolanie, aktorzy średniej klasy (żadnemu nie udało się na dłużej wyjść z cienia rzucanego przez serial) tudzież programowy eskapizm nie zaszkodziły amerykańskiemu sitcomowi. Może nawet okazały się dodatkowym atutem. Plotki o nakręceniu 11. sezonu i wersji kinowej umarły śmiercią naturalną.
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.