Najlepsze są w tej powieści partie, w których czytamy o muzyce: wszystkie przepojone są głęboką miłością. Aż nieswojo mi się zrobiło, gdy przypomniałem sobie, że przecież Marcin Ciszewski sam niegdyś grywał w kapelach.
Dawno, dawno temu, w innym życiu, bo teraz jest autorem bestsellerów historycznych, militarnych i kryminalnych. Jednak dawna miłość nie rdzewieje i coś aż eksplodowało mu pod piórem, gdy zabrał się do historii fikcyjnego Jana Bergera, lidera grupy Katmandu.
Źródło: DoRzeczy.pl
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.