Niekończące się monologi czy raczej rozmowy tytułowego bohatera z samym sobą przypominają spowiedź, chaotyczną, ale odnoszącą się do niesłychanie wielu aspektów życia, do historii, do filozofii. Spowiedź osobistą, ale i zbiorową, bo w modlitwie tej słyszymy głosy tych, których nie ma. A przecież byli jeszcze wczoraj i tylko rzeczy pozostały po nich – i one też mają swoje losy. Jak w piosence zespołu Zakopower, każda z nich chciałaby, „żeby ją wziąć na drugą stronę”. Bohater ocala je jednak, przedłużając ich ziemski żywot, a tym samym pamięć o tych, którzy chodzili ulicami miasta, po którym teraz podążamy, krok po kroku, w ślad za Tefilem i jego wyimaginowanym rozmówcą – Rozmarynem, którym tak naprawdę będziesz ty, czytelniku, jeśli sięgniesz po powieść Wojasińskiego.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.