Przez londyńską mgłę kroczy kobieta w płaszczyku i kapeluszu, niewiele brakuje, by potrącił ją kominiarz na rowerze – ale to nie Mary Poppins szykuje się, by zapukać do drzwi rodziny Banksów. To pani Harris z Battersea, która 12 lat po wojnie nie może się pogodzić z faktem, że nie ujrzy już ukochanego męża (zginął jako pilot nad Warszawą).
Zauroczona widokiem sukienki od Diora w szafie damy, u której sprząta, wdowa Harris postanawia uskładać na własną. Wydatek? Bagatela 500 funtów. W roku 1957 była to równowartość dzisiejszych 15 tys. funtów (oto skala wyzwania). Plus, oczywiście, koszt podróży do Paryża. Pani Harris oszczędza na ogrzewaniu i świetle, gra na wyścigach i obstawia mecze, przede wszystkim jednak nie przestaje wierzyć, że jej się uda. Do optymistów świat należy.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.