Moja półka || W „Osiemdziesiąt plus minus” o swoim życiu opowiedział, w pewien sposób podsumowując je, Tomasz Łubieński, wnuk hrabiego Tadeusza Łubieńskiego, syn Konstantego Łubieńskiego, w PRL katolickiego posła, prozaik, eseista, dramaturg, tłumacz.
W latach okupacji bawił się ołowianymi żołnierzykami, zapamiętał też przyjaźnie uśmiechających sięNiemców, którzy chcieli go poczęstować cukierkami, ale – jak wspomina – kuzynka Terenia, kilka lat starsza, odciągała go, nie bardzo wiedział dlaczego. Sowieciteż byli sympatyczni,„żołnierze radzieccy wieczorami śpiewali i grali na harmonii, a ja, na mundurowych kolanach, słuchałem ich z wielką przyjemnością”.Urodził się w roku 1938, co wiele tłumaczy, choć chyba nie wszystko. Tak czy inaczej w ostatnim zdaniu książki życzy wszystkim szczęśliwego dzieciństwa, młodości górnej, owocnej dojrzałości i wreszcie łagodnej starości. Czyli tego, co stało się jego udziałem, na co mimo wszechobecnej w „Osiemdziesiąt plus minus” ironii przedstawił