Musi mieć skazę – w tym zamiast skłonności do whisky jest to trauma związana z zaginięciem siostry, której nie zdołał odszukać czy uratować. Zlecenie od Jonathana Siegela (James Cromwell) potraktuje więc szczególnie: zniknęła młoda, piękna Oliwia, wnuczka wpływowego i obrzydliwie bogatego hollywoodzkiego producenta.
Rytm, zdjęcia, kolory tej opowieści – wszystko to uwodzi, serial „Sugar” po prostu chce się oglądać dla samej estetyki, w której pokazano skąpane w słońcu i upale Los Angeles. Obsada trafiona i zacna – Farrell jako detektyw cierpiętnik jest znakomity; to jeden z tych aktorów, którzy dopiero z wiekiem nabierają elegancji i klasy. Amy Ryan jest świetna jako trzeźwiejąca po latach nałogu gwiazda rocka. Innych członków wpływowego rodu Siegel grają Anna Gunn, Dennis Boutsikaris i Nate Corddry, tworząc postacie, delikatnie mówiąc, niejednoznaczne. Wszystko opowiedziane jest pewną ręką, bo twórca serialu, Mark Protosevich, skusił do współpracy nie byle kogo: reżyserem pięciu z ośmiu odcinków jest Fernando Meirelles, reżyser „Miasta Boga” czy „Wiernego ogrodnika”.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.