Lisicki przyznał, że na nadzwyczajnym Kongresie Sędziów Polskich, który obradował wczoraj w Warszawie spodziewał się większej liczby sędziów. Jak dodał, skoro używa się retoryki, że wali się państwo, to 10 proc. sędziów nie jest wielkim oporem. - Jeśli ktoś na poważnie bierze te słowa, że upada demokracja, tworzy się ustrój totalitarny, to spodziewam się, że ci ludzie będą tego bronili. Jeśli ktoś uważa, że mamy do czynienia z trójpodziałem władz i władza wykonawcza się rozpycha, to czym była wypowiedź prof. Zolla, jeśli nie wypowiedzią polityczną? – komentował publicysta.
Redaktor naczelny "Do Rzeczy" został również zapytany w programie o swoje przeczucia dotyczące nieobecności na kongresie najważniejszych osób w państwie. Jego zdaniem, zakładali oni, że kongres będzie miał charakter polityczny, a całość skończy się atakiem na władzę. – Według ostatniego badania CBOS-u zaufanie do Trybunału Konstytucyjnego spadło trzeci raz z rzędu – dodał.
Afera reprywatyzacyjna? Lisicki: Gronkiewicz-Waltz liczyła, że to się rozmyje
Publicysta odniósł się również do ostatniej sesji Rady Warszawy i wystąpienia Hanny Gronkiewicz-Waltz ws. afery reprywatyzacyjnej. Zdaniem Lisickiego przemówienie prezydent Warszawy od początku było błędem, ponieważ zderzenie polityka z wrogo nastawionym tłumem zawsze wychodzi źle. - Wystąpienie pokazało, że nie Gronkiewicz-Waltz nie zamierza ustąpić. Mogła w kwietniu ogłosić, że o niczym nie wiedziała, ale zamierza z tym walczyć i np. odwołać wiceprezydentów. Wtedy nic nie zrobiła i liczyła na to, że to się rozmyje. Gdy ukazał się drugi duży tekst w sierpniu, to jej działanie było bardzo oporne, zupełnie nie wyczuła nastrojów – ocenił.
"Było wystarczająco dużo czasu"
Według Lisickiego prezydent Warszawy próbuje wyjść z tego sporu tak, aby narzucić narrację, że to konflikt pomiędzy nią a PiS. Jak dodał fakt, że tak nie jest, powoduje przegraną Gronkiewicz-Waltz i coraz większe obciążenie dla PO. - Nie twierdzę, że Hanna Gronkiewicz-Waltz jest winna, ale 10 lat rządziła w Warszawie i było wystarczająco dużo czasu, aby zareagować. Jeśli padły te zarzuty, że istniała zmowa, to rzeczywiście sprawa dla prokuratury, a nie dla komisji. Może to proceder na jeszcze większą sprawę – skomentował.
kg
dorzeczy.pl