Baranowska odniosła się do stołecznej afery reprywatyzacyjnej. - Nie da się już tej sprawy przemilczeć i zamieść pod dywan - oceniła. Jak podkreślała, ogromna część odpowiedzialności za dziką reprywatyzację spoczywa na Hannie Gronkiewicz-Waltz. - Oprócz tego, że jest prezydentem Warszawy, jest także wiceprzewodniczącą Platformy Obywatelskiej, dlatego trudno będzie zrzucić na kogoś odpowiedzialność za tę sytuację - wskazywała.
Dziennikarka tłumaczyła, że choć podobne procedery miały miejsce jeszcze przed objęciem władzy w Warszawie przez Gronkiewicz-Waltz, to przez tyle lat sprawowania władzy przez Platformę, partia ta nie zrobiła nic, aby tego rodzaju działania ukrócić. Baranowska skomentowała również podnoszony przez polityków PO argument, że to przecież oni doprowadzili do przyjęcia ustawy reprywatyzacyjnej. W jej ocenie trudno w tym działaniu doszukiwać się rzeczywistej chęci rozwiązania problemu. - Tę ustawę przegłosowano w ekspresowym tempie w czerwcu 2015 roku, już kiedy Bronisław Komorowski przegrał wybory prezydenckie i kiedy wiadomo było, że przegrana zagląda Platformie w oczy - wskazała.
- Hanna Gronkiewicz-Waltz nie ma nic na swoją obronę, bo biuro zajmujące się reprywatyzacją (Biuro Gospodarki Nieruchomościami - red.) podlegało bezpośrednio prezydent Warszawy. Trudno będzie zrzucić te odpowiedzialność na kogokolwiek innego - skwitowała.
amp
Fot. Screen TVP Info