"DGP" zwraca uwagę, że w bezprecedensowej sytuacji, gdy kto inny kontroluje Sejm, a kto inny Senat, może dochodzić do starć. Gdyby PiS miał większość w Sejmie, ale już nie w Senacie, to nie mógłby np. zmienić konstytucji.
Gazeta pisze, że opozycja planuje taki wariant, aby po jesiennych wyborach parlamentarnych mieć większość właśnie w Senacie. Istnienie listy stu kandydatów przeciwko PiS potwierdził w rozmowie z dziennikiem Sławomir Neumann, szef klubu PO-KO.
Z kolei cytowany przez "DGP" przedstawiciel PSL powiedział, że ludowcy są rozczarowani taktyką Koalicji Europejskiej w eurowyborach i rozważają, czy jesienią nie wystartować samodzielnie. Jednak pomysł wystawienia wspólnej listy do Senatu popierają.
Jak zaznacza dziennik, jeszcze nigdy nie było sytuacji, w której kto inny kontroluje Sejm, a kto inny Senat. Gdyby opozycja rzeczywiście zdobyła większość w tej drugiej Izbie, miałaby możliwość hamowania pomysłów rządzących.
Czytaj też:
PiS ma już plan na jesień. Jest nieoficjalny termin wyborów