Z ustaleń "DGP" wynika, że prokuratura i CBŚP rozpracowały niedawno struktury złożonej z Polaków zorganizowanej grupy przestępczej, która dostarczała towary do podwarszawskiej Wólki Kosowskiej. Zatrzymano siedem osób, cztery z nich trafiły za kraty na trzy miesiące. Wszystkim grozi nawet 10 lat więzienia.
Według ustaleń gazety mózgiem grupy był Janusz R., w przeszłości wieloletni pracownik jednej z agencji celnych. Dziennik zwraca uwagę, że mężczyzna znał wszystkie luki i możliwości wprowadzenia w błąd fiskusa.
Przestępcy importowali znaczne ilości towaru (głównie odzież i obuwie) pochodzenia azjatyckiego i nie płacili od tego należnego VAT. Z dotychczasowych ustaleń śledczych wynika, że grupa uszczupliła wpływy podatkowe do kasy państwa na kwotę co najmniej 25,6 mln zł.
"DGP" podkreśla, że podwarszawska Wólka Kosowska od początku lat 90. jest solą w oku skarbówki, policji i służb specjalnych. "Działające tam centra handlowe były odbiorcą przemycanych z Azji towarów. Biznes kontrolowały mafie – głównie wietnamskie. Największe z nich udało się w ostatnich latach rozbić, ale przestępczy proceder długo nie czekał na chętnych gotowych do przejęcia pałeczki" – czytamy.
Dziennik ustalił, że prokuratorzy zabezpieczyli majątek organizatorów całego procederu, m.in. luksusowe porsche panamera i liczne nieruchomości na terenie całego kraju. Kolejna zatrzymania mają być tylko kwestią czasu.