Parada odbywa się w tym mieście każdego roku. Tym razem na ulicach Aalst można było zobaczyć sparodiowane mundury niemieckich nazistów oraz stroje ewidentnie antysemickie – kostiumy Żydów przebranych za mrówki oraz Żydów z uwydatnionymi cechami przypisywanymi przez lata osobom tej nacji (np. wyraziste nosy).
twittertwittertwitter
Problem antysemickich motywów pojawiających się podczas parady karnawałowej w belgijskim Aalst już w ubiegłym roku nagłośniła Jewish Telegraphic Agency. Uczestnicy tegorocznej imprezy tłumaczą, że kontynuując tradycję chcieli sprzeciwić się krytyce, jaka spadła na nich po raporcie JTA. – W ten sposób dajemy jasno do zrozumienia, że nie przestaniemy wyśmiewać wszystkich – portal JTA Sunday cytuje mężczyznę, przedstawiającego się jako Fred van Oilsjt. 26-latek miał na sobie podczas parady strój parodiujący strój ultra-ortodoksyjnego Żyda.
Całego wydarzenia broni także włodarz miasta. Burmistrz Christophe D'Haese stwierdził, że "w kontekście karnawału te pokazy nie są antysemickie". Dodał, że wszelkie incydenty związane z nawoływaniem do nienawiści będą sprawdzane przez organy ścigania. – To nie jest antysemickie wydarzenie – powiedział dziennikarzom włodarz Aalst podczas konferencji prasowej.
Joel Rubinfeld, prezes Belgijskiej Ligi Przeciw Antysemityzmowi, potępił pokazy, które jego zdaniem "choć są dziełem mniejszości uczestników i widzów, plamią to wydarzenie". Jak dodał, już teraz zawsze miasto Aalst będzie się kojarzyć z antysemityzmem, także poprzez postawę burmistrza.
Komentarze