Ósma koperta

Dodano: 
Sala kinowa, zdjęcie ilustracyjne
Sala kinowa, zdjęcie ilustracyjne Źródło: Unsplash / Felix Mooneeram
Wiesław Chełminiak | Mało kto lubi rozmawiać o problemach z obcymi ludźmi, ale w ojczyźnie tanga wszystko jest możliwe – nawet terapia bez udziału terapeuty.

Sześcioro pacjentów musi wziąć przykład z barona Münchausena, który sam siebie wyciągnął za włosy z bagna (razem z koniem). Pani psycholog ograniczyła się do przygotowania kopert z tematami do omówienia. Po zakończeniu każdego etapu trzeba zadąć w trąbkę.

Ot, klaustrofobiczna psychodrama dla zmylenia i oszukania nazwana komedią. Hiszpanie ośmieleni powodzeniem fabuł Paola Genovesego demaskujących hipokryzję millennialsów oprócz scenicznej wersji „Terapii dla par” popełnili także filmową. Rezultat nie jest zaskakujący. Męscy bohaterowie kompromitują się bez przerwy. Kłamią, a w najlepszym przypadku nie mówią całej prawdy. Dziewięćdziesiąt minut spędzonych w towarzystwie przyziemnych i oślizgłych narcyzów to zbyt wiele. Na szczęście ich kobiety są święte.

Recenzja została opublikowana w najnowszym wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także