"Jarosław Gowin próbuje stawiać warunki prezesowi PiS" - czytamy. Szef Porozumienia miał stanowczo oponować przeciwko przeprowadzeniu 10 maja wyborów prezydenckich. To rozgniewało kierownictwo PiS.
Zdaniem władz Zjednoczonej Prawicy, opozycja nawołuje do przełożenia wyborów tylko po to, by kupić sobie czas. W tej chwili żaden z kandydatów nie jest w stanie pokonać Andrzeja Dudy. W sytuacji sporu świetnie ma się odnajdować Jarosław Gowin. Politycy obozu rządzącego uważają, że to nie przypadek, iż szef Porozumienia stawia się prezesowi PiS.
- Ostatnie wyniki wyborów parlamentarnych pokazały, że Jarosław Gowin staje się spalony w środowisku (dostał 15 802 głosy - red.). W Krakowie uzyskał gorszy wynik niż niektórzy nasi radni - twierdzi jeden z rozmówców Interii. Zachowuje się tak, jakby to on, a nie PiS zdobył 200 mandatów. Założył, że notowania Zjednoczonej Prawicy będą spadały, a za rok będą znacząco niskie. Wtedy chciałby na tym skorzystać - dodaje polityk Zjednoczonej Prawicy niechętny Porozumieniu.
Gowin wystawi swojego kandydata w wyborach?
Według portalu w kuluarach mówi się o tym, jakoby Jarosław Gowin sam planował wysunąć własnego kandydata na prezydenta, gdyby wybory zostały przełożone. Zdaje się, że to jednak tylko plotki.
Jeden z bliskich współpracowników Jarosława Gowina, Kamil Bortniczuk, skomentował słowa kolegów ze Zjednoczonej Prawicy.
- Jesteśmy lojalnymi członkami obozu Zjednoczonej Prawicy, pracujemy na rzecz Andrzeja Dudy. Co do daty najbliższych wyborów chodzi o zdrowie i życie Polaków - powiedział polityk Porozumienia. - Jeżeli pojawiają się jakieś dobre pomysły (dotyczące wyborów), będziemy o nich rozmawiać. Żeby wprowadzić obecne propozycje, potrzeba zgody opozycji - dodał.
Czytaj też:
"Bliskie relacje nie mogą się rozpaść". Apel niemieckiego landu do polskiego rząduCzytaj też:
Niemiecka minister krytykuje pomysły Kidawy-Błońskiej. "Bezradny gest"