Cezary Gmyz komentuje wypowiedź prof. Jacka Rońdy, eksperta współpracującego z Zespołem Parlamentarnym Ds. Zbadania Przyczyn Katastrofy TU-154M pod kierunkiem Antoniego Macierewiczadla, dla TV Trwam.
16.10.2013 prof. Jacek Rońda był gościem programu "Polski punkt widzenia" w TV TRWAM:
- Oni niestety zeszli poniżej 100 metrów. Ja w wywiadzie z panem Kraśko (Piotrem - dziennikarzem TVP - red.) trochę zagrałem. Z różnych względów. Ponieważ pan Kraśko grał ze mną, no to tak jak w kartach się gra w niektórym układzie... Z panem nie będę grał w karty, w związku z tym powiem, że oni zeszli poniżej 100 metrów. Byli gdzieś na wysokości pomiędzy 50 a 60 metrów - przyznał Rońda.
Dzień później, ze względu na krytyczne wypowiedzi w mediach pod jego adresem, wydał oświadczenie, w którym przyznaje, że informacje podane przez niego w audycji należy uściślić.
"Samolot rządowy w chwili wybuchu lub serii wybuchów, tj. miedzy TAWS 37 i TAWS 38, znajdował się na wysokości w przedziale 50 do 60 metrów. W chwili decyzyjnej, kiedy Major Protasiuk pierwszy raz wydał komendę: "Odchodzimy", samolot znajdował się na wysokości ponad 100 metrów. Mimo prawidłowych działań załogi, samolot zniżał się dalej z nieznanych powodów technicznych".