Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro był gościem Karola Gaca w poranku "Siódma 9". Jednym z tematów rozmowy był spór wewnątrz Zjednoczonej Prawicy dotyczący unijnego budżetu i powiązanego z nim Funduszu Odbudowy, a co za tym idzie Nowego Ładu.
Czytaj też:
Ujawniono szczegóły Nowego Polskiego Ładu. Czeka nas prawdziwa rewolucja
"Różnica o charakterze strategicznym"
– Zjednoczona Prawica była i jest koalicją, a koalicja ma to do siebie, że reprezentuje nieco inne wrażliwości i poglądy. Czasami są to większe różnice, czasami są to też zbieżne stanowiska. Oczywiście nawet dość często. Natomiast zdarza się tak, że pojawiają się napięcia, wynikające z zasadniczych różnic programowych i taką sytuację mamy rzeczywiście w tej chwili – powiedział Zbigniew Ziobro.
Szef Solidarnej Polski przypomniał, że jego ugrupowanie od początku apelowało, aby premier Mateusz Morawiecki użył weta. – Pan premier zresztą wcześniej zapowiadał w Sejmie, że tego weta użyje. Ale ostatecznie zgodził się na dyktat z naszego punktu widzenia, tak należy to nazwać, Brukseli i Berlina – stwierdził i dodał, że jest to różnica prawdziwa, wynikająca nie z jakichś napięć natury ambicjonalnej bądź doraźnej, ale różnica o charakterze strategicznym.
– Premier zgodził się na to, by Unia Europejska poszerzyła zakres władzy nad krajami członkowskimi poprzez możliwość kontroli działań parlamentu, premiera, rządu, a jeśli uzna, że np. te działania jej nie odpowiadają, to może użyć dodatkowej władzy w postaci zablokowania pieniędzy, które się należą Polsce na mocy traktatów – tłumaczył Ziobro.
"My zdania nie zmieniliśmy. Zmienił je Morawiecki i przekonał do tego PiS"
W rozmowie z Karolem Gacem minister sprawiedliwości podkreślał też, że kiedy w 2014 roku Solidarna Polska zdecydowała się tworzyć obóz Zjednoczonej Prawicy, to przyjęty został pewien program. Jak tłumaczył, ogniskował się on wokół suwerenności, silnej Polski w Europie, a jego wyrazem były konkretne zobowiązania. – Problem polega na tym, że na szczycie grudniowym i jeszcze lipcowym premier Morawiecki podjął decyzje, które są w naszej ocenie w sprzeczności z celami, które stanowiły podstawę powołania Zjednoczonej Prawicy – tłumaczył.
Ziobro przyznał, iż pamięta stanowcze deklaracje polityków PiS, którzy zapowiadali, że nie zgodzą się na rozwiązania łączące budżet z możliwością stosowania sankcji i ew. odebrania pieniędzy.
– Myśmy tu zdania nie zmienili. Zdanie zmienił premier Mateusz Morawiecki i przekonał do tego PiS, ale nas nie – wskazał minister.
"Idziemy w kierunku bardzo niebezpiecznego głosowania"
Prezes Solidarnej Polski tłumaczył, że przyjęcie wynegocjowanych przez premiera rozwiązań będzie oznaczało różne konsekwencje – np. uwspólnotowienie długu. – To oznacza, że Grecja, która jest bankrutem i nie spłacałaby swoich długów, to my będziemy go spłacać za Greków. To bardzo daleko idąca konsekwencja, która łączy się z tym, że UE uzyska prawo nakładania podatków. Dziś podatki może nakładać tylko parlament, nasza suwerenna władza – mówił.
– Idziemy w kierunku bardzo niebezpiecznego rozwiązania, które kojarzy się z historią Stanów Zjednoczonych – dodał Zbigniew Ziobro.
Czytaj też:
"Na tym tle pojawiły się rozdźwięki między nami a PiS". Ziobro wskazuje winnegoCzytaj też:
"Wroga ma pan u siebie". Czarzasty do premiera: On ma pana w tyłku