Rząd Węgier uwzględnił wniosek posła PiS Marcina Romanowskiego i udzielił mu ochrony międzynarodowej. Były wiceminister sprawiedliwości wystąpił o azyl polityczny w związku z podejmowaniem przez polski rząd i podległą mu Prokuraturę Krajową "działań naruszających jego prawa i wolności".
W czwartek Sąd Okręgowy w Warszawie wydał Europejski Nakaz Aresztowania. Wcześniej polityk był poszukiwany listem gończym w związku z decyzją sądu o zastosowaniu wobec niego aresztu na okres trzech miesięcy.
Marcin Romanowski jest podejrzany w śledztwie dotyczącym Funduszu Sprawiedliwości. Do tej pory były wiceminister sprawiedliwości usłyszał 11 zarzutów, w tym udział w zorganizowanej grupie przestępczej. W piątek prokurator Dariusz Korneluk poinformował o kolejnych siedmiu zarzutach.
"Im wcześniej skończy się bezprawny reżim"
Marcin Romanowski, który przebywa w Budapeszcie, udzielił w piątek wywiadu Telewizji Republika. Jak wskazał, przyznanie mu prawa do azylu przez rząd Węgier "potwierdza, że w Polsce mamy do czynienia z prześladowaniami politycznymi" oraz "politycznie sterowanymi prokuratorami i sędziami".
– Dotychczas poddawałem się tym bezprawnym działaniom, ale w którymś momencie trzeba było powiedzieć "stop". W żaden sposób nie ukrywam się przed wymiarem sprawiedliwości, tylko bronię się przed jawnym, oczywistym bezprawiem i represjami politycznymi. Im wcześniej skończy się ten bezprawny reżim, tym szybciej będę mógł stanąć przed rzeczywistym wymiarem sprawiedliwości – zadeklarował były wiceminister sprawiedliwości.
Według Romanowskiego, działania prokuratury wobec niego są tylko pretekstem, żeby uderzyć w obóz Zjednoczonej Prawicy, a szczególnie w byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę oraz prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. Jego zdaniem, rządzący chcą "faktycznej likwidacji największej partii opozycyjnej". – To brzmi jak Białoruś – stwierdził.
Czytaj też:
"Z Węgier także może wypełniać mandat". Gliński o słowach HołowniCzytaj też:
Polska bez ambasadora na Węgrzech. "Pilne konsultacje"