Jest decyzja Naczelnego Sądu Administracyjnego. Chodzi o uchwały o "przeciwdziałaniu ideologii LGBT"

Jest decyzja Naczelnego Sądu Administracyjnego. Chodzi o uchwały o "przeciwdziałaniu ideologii LGBT"

Dodano: 
LGBT. Zdjęcie ilustracyjne
LGBT. Zdjęcie ilustracyjne Źródło:Pexels / Sharon McCutcheon
Naczelny Sąd Administracyjny orzekł, że dwie uchwały samorządów o "przeciwdziałaniu ideologii LGBT" mają trafić do rozpatrzenia przez sąd pierwszej instancji.

Sprawa dotyczy uchwał podjętych przez małopolską gminę Lipniki oraz oraz Radę Powiatu Tarnowskiego. NSA zajął się tym tematem, po tym jak Wojewódzki Sąd Administracyjny w Krakowie odrzucił skargi skierowane Adama Bodnara przeciwko uchwałom.

– Czekamy na pisemne uzasadnienie i dopiero do pisemnego uzasadnienia odniesiemy się jako uczestnik postępowania. Jako Instytut Ordo Iuris będziemy też zwracać uwagę na to, jakie były przesłanki prawne, gdyż wciąż pozostajemy na stanowisku, że są to akty niewiążące, nie są to akty prawne, a jedynie akty woli, oświadczenia woli, deklaracje ideowe radnych i jako takie na pewno nie łamią prawa –cytuje Radio Maryja mecenasa Nikodema Bernaciaka z Instytutu Ordo Iuris, które jest uczestnikiem postępowania.

Tak zwane "uchwały anty-LGBT" zakładające między innymi ochronę dzieci i młodzieży przed seksualną deprawacją, zostały przyjęte przez ok. 100 jednostek samorządowych. Wszystkie rozstrzygnięcia, które w sprawie uchwał zostały podjęte przez sądy pierwszej instancji, trafiły do Naczelnego Sądu Administracyjnego.

Prawnik Ordo Iuris nie ukrywa, że nie jest zaskoczony decyzją NSA. – Liczyliśmy się z tym. Natomiast Naczelny Sąd Administracyjny nie unieważnił tych uchwał i deklaracji podejmowanych przez samorządy, a jedynie skierował je z powrotem do wojewódzkich sądów administracyjnych. Wciąż liczymy się z tym, że wojewódzkie sądy administracyjne przy merytorycznym rozpoznaniu skarg wezmą pod uwagę to, że nie są to akty prawne. W związku z tym nie mogą kogokolwiek dyskryminować, nie są kierowane przeciwko jakiejkolwiek grupie osób, są nakierowane na ochronę konstytucyjnie chronionych wartości – podkreśla mecenas.

Problemem jest język

Zdaniem Nikodema Bernaciaka ataki na deklaracje podejmowane przez samorządy w dużej mierze wynikają z zawłaszczenia języka przez skrajne ugrupowania lewicowe.

– Przeciętny odbiorca tego typu komunikatu gdy widzi akronim LGBT, to boi się przeanalizować merytorycznie tego typu deklaracji, nawet nie stara się ich czytać, tylko od razu dołącza do chóru potępiających ochronę rodziny, ochronę małżeństwa, tylko dlatego, że po prostu duża część takich osób boi się przyznać, że ochrona rodziny jest wartością nadrzędną wobec takich ideologicznych konstrukcji, jaką jest LGBT – cytuje prawnika Radio Maryja.

Czytaj też:
I ty zostaniesz transfobem
Czytaj też:
"Cieszę się, że Niemcy przegrali". Tomaszewski szczerze o promowaniu LGBT na stadionach

Źródło: radiomaryja.pl
Czytaj także