O sprawie poinformował za pomocą mediów społecznościowych szef fundacji "Białoruski Dom" Aleś Zarembiuk. Jak podkreślił, Małachowski przebywał w Polsce od listopada 2020 roku, kiedy to otrzymał wizę humanitarną w konsulacie RP w Kijowie. Dysydentowi na Białorusi grozi 10 lat więzienia.
"W Polsce jest ponad 10 tysięcy Białorusinów na wizach humanitarnych a reżym wykorzystuje INTERPOL HQ jak instrument walki z społeczeństwem obywatelskim, tak już było w roku 2011 kiedy na lotnisku Chopina został zatrzymany były kandydat na prezydenta Białorusi Ales Michalevic" – napisał Zarembiuk.
Na problem wykorzystywania Interpolu do walki z demokratyczną opozycją zwrócił uwagę również minister spraw wewnętrznych i administracji Mariusz Kamiński. Polityk zaznaczył, że z apelem o interwencję w tej sprawie zwrócił się do organizacji policyjnej jeszcze w lipcu bieżącego roku.
"Wczorajsze zatrzymanie obywatela Białorusi w Piasecznie to wynik kolejnej próby politycznego wykorzystania tzw. czerwonej noty Interpolu. Tym razem przez białoruski reżim. Już w lipcu zwróciłem się do władz Interpolu wskazując na potrzebę zmian w tym zakresie. Zachęcam do zapoznania się z listem jaki do władz Interpolu wysłałem w lipcu" – napisał na Twitterze.
Sprawę skomentował także dziennikarz "Do Rzeczy" i TVP Cezary Gmyz.
"Jesteśmy zobowiązani prawem międzynarodowym do tego. Zatrzymanie nie oznacza wydania do Białorusi. Jeśli faktycznie jest opozycjonistą to zapewne dostanie azyl. Nie zawsze tak było, że przypomnę jak za rządu PO załatwiono Alesia Bielackiego i wysyłano PITy odpozycjonistów"
– stwierdził w odpowiedzi na komentarz wyrażający oburzenie działaniami polskiej policji.
Komunikat Policji
W sprawie zatrzymania Małachowskiego Komenda Stołeczna Policji opublikowała komunikat.
"Bez względu na kraj, w którym przebywa osoba, poszukiwana przez Interpol, zgodnie ze zobowiązaniami międzynarodowymi organy ścigania i wymiaru sprawiedliwości zobowiązane są wykonać czynności, zmierzające m. in. do ustalenia przyczyny wszczęcia poszukiwań i podjęcia dalszych decyzji. W każdym kraju podobne czynności wykonane byłyby ze strony organów ścigania i wyglądałyby niemal tak samo, gdyż czerwona dyfuzja wskazuje właśnie m.in. na obowiązek zatrzymania osoby. Do zadań Policji nie należy w tym przypadku analiza zasadności i powodów jej zastosowania, ale wywiązanie się ze swoich zadań. Podkreślić należy, że zatrzymanie osoby nie jest równoznaczne z jej wydaniem Państwu obcemu. W tym zakresie dalsze decyzje podejmuje Prokuratura czy Sąd" – czytamy w oświadczeniu.
"Zdajemy sobie sprawę z faktu, że dyfuzje i noty Interpolu mogą być wykorzystywane politycznie, co było sygnalizowane z naszej strony" – dodano.
"Na nasz wniosek chcemy zainicjować zmiany związane z weryfikacją poszukiwań podejmowanych przez Interpol na wniosek Państw, w przypadku podejrzenia, że mają one podłoże polityczne" – zaznaczono w komunikacie.
Czytaj też:
Pracownik białoruskiego KGB w Karpaczu. Gmyz ujawnia, jak się tam dostałCzytaj też:
"Naruszył dobre imię policjantów". Komendant Główny Policji pozywa SienkiewiczaCzytaj też:
Kamiński do opozycji: Damy sobie radę, ale nam nie przeszkadzajcie