"Ani kroku wstecz, testujemy twardość UE". PiS wie, jak chce rozmawiać z UE

"Ani kroku wstecz, testujemy twardość UE". PiS wie, jak chce rozmawiać z UE

Dodano: 
Jarosław Kaczyński, prezes PiS
Jarosław Kaczyński, prezes PiS Źródło: PAP / Rafał Guz
Według nieoficjalnym ustaleń mediów, PiS zamierza grać twardo w relacjach z UE. Nie należy się spodziewać daleko idących ustępstw.

Wystąpienie Morawieckiego było efektem tego, że jego pozycja w Zjednoczonej Prawicy bardzo osłabła – od dawna atakowany jest m.in. przez środowisko Solidarnej Polski Zbigniewa Ziobry za zbytnią uległość w relacjach z Brukselą i zgodę na zasadę "pieniądze za praworządność" – informuje "Gazeta Wyborcza".

Przypomnijmy: szef rządu wziął udział we wtorkowej debacie w PE w Strasburgu, która była poświęcona niedawnemu wyrokowi TK, uznającemu prymat prawa krajowego nad prawem unijnym. Premier wskazywał, że UE nie może zagaranić kolejnych, nienależnych jej kompetencji – a do takich należy kształtowanie wymiaru sprawiedliwości.

Według ustaleń gazety, Jarosław Kaczyński ma być nastawiony konfrontacyjnie, jeśli chodzi o relacje z Komisją Europejską. "Uznał bowiem, że polityka Morawieckiego próby przyjaźni z Brukselą nic nie dała, a najbardziej jaskrawym tego przykładem jest wyrok TSUE nakazujący Polsce wstrzymanie wydobycia węgla w kopalni Turów ze względu na skargę Czech" – czytamy.

Polska będzie stoperem Unii?

Jakie więc są teraz plany polskich władz? "GW" wskazuje, że zaraz po wystąpieniu premiera w PE "zaczęły się narady w otoczeniu premiera, jak zaszachować KE i zmusić do akceptacji KPO. Zaczęto tworzyć listę ważnych i mniej ważnych spraw, które instytucje unijne muszą załatwiać i zatwierdzać, a które mogłyby nie znaleźć finału w przypadku oporu czy protestów rządu PiS. Ma to być groźba paraliżu niektórych działań Unii, która ma zmusić Komisję Europejską do ustępstw".

Na stole pojawiły się już konkretne pomysły. Jeden z nich dotyczy Zielonego Ładu. "Propozycja byłaby taka: jeśli nas odetniecie od pieniędzy na KPO, to my się do Zielonego Ładu nie dostosujemy, bo nie będziemy mieli na to pieniędzy. I cele klimatyczne Wspólnoty pozostaną tylko na papierze" – opisuje "Wyborcza".

Kolejne kwestia to podkreślanie, że środki z Funduszu Odbudowy to przecież pożyczki. I to zaciągnięte w imieniu wszystkich państw członkowskich. PiS ma przekonywać unijnych partnerów, że nie da się ich długo blokować w przypadku Polski, skoro nasz kraj będzie musiał solidarnie spłacać pożyczkę.

Czytaj też:
Szef PE pozywa Komisję Europejską. Chodzi o mechanizm praworządności
Czytaj też:
Prof. Krysiak: Europa Zachodnia potrzebuje Polski

Źródło: Wyborcza.pl
Czytaj także