Według informacji magazynu latem 2023 r. stanowisko ambasadora ma objąć polityk współrządzących w Niemczech Wolnych Demokratów (FDP) i ekspert ds. polityki zagranicznej Alexander Graff Lambsdorff. Obecnie na stanowisku w Moskwie przebywa Géza Andreas von Geyr. Jego misja kończy się latem przyszłego roku.
Przez długi czas w kręgach berlińskiej koalicji spekulowano, że Lambsdorff mógłby zostać ambasadorem w USA. "Ta opcja jest już wykluczona" – pisze "Der Spiegel". Magazyn zaznacza, że Alexander Lambsdorff jest uważany za jednego z najbardziej doświadczonych ekspertów od polityki zagranicznej w niemieckiej koalicji, m.in. ze względu na wcześniejsze doświadczenia w Ministerstwie Spraw Zagranicznych. Od 1995 roku Lambsdorff kształcił się na dyplomatę, w latach 1997-1998 był członkiem sztabu planowania w Ministerstwie Spraw Zagranicznych, kiedy resortem kierował Klaus Kinkel z FDP.
W latach 2000-2003 Lambsdorff był również pracownikiem ambasady Niemiec w Waszyngtonie, a następnie przez pewien czas pełnił funkcję referenta do spraw Rosji w Ministerstwie Spraw Zagranicznych w Berlinie. W latach 2004-2017 był posłem do Parlamentu Europejskiego, a w latach 2014-2017 jego wiceprzewodniczącym. Od 2017 roku Lambsdorff zasiada w niemieckim parlamencie – Bundestagu, gdzie pełni funkcję wiceprzewodniczącego klubu poselskiego FDP.
Krytyk Kremla i przeciwnik kompromisu
Niemieckie media zauważają, że Lambsdorff wielokrotnie zdecydowanie potępiał agresję Rosji na Ukrainę. Twierdził m.in., że niemożliwe jest obecnie rozwiązanie czysto dyplomatyczne jako realna opcja zakończenia wojny. Z kolei w kwietniu polityk FDP powiedział podczas debaty telewizyjnej, że rozwiązanie konfliktu jest najpierw natury militarnej.
"Der Spiegel" przypomina także, że w opublikowanym w kwietniu gościnnym artykule w "Die Zeit" Lambsdorff skrytykował uczestników tradycyjnych w Niemczech wielkanocnych marszów opowiadających się za pacyfizmem. "Kiedy uczestnicy wielkanocnych marszów wzywają teraz do rozbrojenia i sugerują w wywiadach, by 'wspierać Ukrainę bez użycia przemocy', plują w twarz obrońcom Kijowa i Charkowa" – pisał.
Czytaj też:
Niemcy zbliżają się do historycznego rekordu. Powodem wojna na Ukrainie