W piątek Krzysztof Daukszewicz przekazał, że nie zamierza wrócić do prowadzenia programu "Szkło kontaktowe" w TVN24. "Uważam, że po tym, co przeżyłem ja i moja rodzina w ciągu ostatnich tygodni, nic już nie będzie takie samo" – stwierdził artysta kabaretowy.
Kontrowersje w "Szkle Kontaktowym"
Przypomnijmy, że w jednym z wydań programu "Szkło kontaktowe" na antenie TVN24 Krzysztof Daukszewicz oraz Tomasz Sianecki wyśmiewali się z różnych wypowiedzi polityków Prawa i Sprawiedliwości, w tym prezesa Jarosława Kaczyńskiego.
W pewnym momencie prowadzący połączyli się z dziennikarzem Piotrem Jaconiem, który prywatnie jest ojcem dziecka "trans". – A jakiej płci on dzisiaj jest? – zapytał Daukszewicz. Jacoń nie krył konsternacji, opuścił wzrok, a swoją kwestię wypowiedział niezwykle poważnie, z karcącym spojrzeniem. – Jakiś taki strasznie zasadniczy był pan Piotr – stwierdził Sianecki. – Chyba ja pier*****łem głupotę – zreflektował się wówczas Daukszewicz. Na satyryka spadła fala krytyki w mediach społecznościowych.
Odejścia z programu TVN24. Sianecki: Zostaję
W niedzielę na portalu społecznościowym Facebook Krzysztof Daukszewicz opublikował wiadomość, jaką otrzymał do Roberta Górskiego. Satyryk przekazał, że rezygnuje z udziału w programie "w ramach niezgody na podobieństwo TVN24 do TVP Info" oraz stwierdził, że stacja TVN24 "niszczy niewinnego człowieka".
Teraz okazuje się, że z programu zrezygnował również Artur Andrus. – W ramach solidarności z nim zrezygnował też z występów w naszym programie Robert Górski. Jest jeszcze trzecia osoba, która podjęła podobną decyzję – to Artur Andrus – przekazał na antenie Tomasz Sianecki.
Poinformował też, że sam nie ma zamiaru rezygnować z prowadzenia programu. – To, że my tutaj jesteśmy, to nie znaczy, że się z Krzysztofem Daukszewiczem nie solidaryzujemy. Wprost przeciwnie. Jesteśmy tu dlatego, że "Szkło" jest pewną wartością, której będziemy bronić. Jeśli chodzi o naszych kolegów, to możemy im z tego miejsca serdecznie podziękować – dodał.
Czytaj też:
Daukszewicz nie wróci do "Szkła kontaktowego". Padły mocne słowaCzytaj też:
Portal tvn24.pl ma sprostować nieprawdziwe informacje. Jest decyzja sądu