Brytyjscy uczniowie coraz częściej identyfikują się jako zwierzęta

Brytyjscy uczniowie coraz częściej identyfikują się jako zwierzęta

Dodano: 
Dzieci, zdjęcie ilustracyjne
Dzieci, zdjęcie ilustracyjne Źródło:Pixabay
Dzieci ze szkoły w East Sussex otrzymały reprymendę za odmowę akceptacji decyzji kolegi z klasy o samoidentyfikowaniu się jako kot – pisze "Daily Telegraph".

Incydent w Rye College, o którym jako pierwszy poinformował "The Daily Telegraph", nie był jednorazowy. Śledztwo przeprowadzone przez tę gazetę wykazało, że inne dzieci w innych szkołach również coraz częściej identyfikują się jako zwierzęta. Rodzice wskazują, że placówki nie są w stanie poradzić sobie z całą sytuacją, ponieważ kwestia identyfikacji jest obecnie jedną z najbardziej drażliwych dla zwolenników ideologii samoidentyfikacji (nie tylko płciowej).

"The Telegraph" ujawnił, że uczeń szkoły średniej na południowym zachodzie Wielkiej Brytanii upiera się, by zwracać się do niego jak do dinozaura. W innej szkole średniej w Anglii uczeń identyfikuje się jako koń. Jeszcze inny nosi pelerynę i chce być uznawany za księżyc.

Historie o dzieciach, które identyfikują się jako zwierzęta – czasami nazywa się je "furries", czyli "futrzakami" – krążą od jakiegoś czasu. Niektóre z nich, takie jak opowieści o szkołach dostarczających kuwety dla dzieci identyfikujących się jako koty, okazały się fake newsami, co sprawiło, że zbyt łatwo można założyć, że problem jest albo mitem, albo jest mocno przesadzony. Nietrudno jednak znaleźć autentyczne przykłady dzieci w brytyjskich szkołach, które upierają się, aby zwracać się do nich jak do zwierząt. "The Telegraph" stawia w tym kontekście dwa pytania: dlaczego tak się dzieje i jak powinni zareagować nauczyciele?

Płci jest wiele, ale nie trzeba mieć żadnej

Według dziennika znamienne jest, że incydent w Rye College – szkole kościoła anglikańskiego – miał miejsce pod koniec zajęć z "edukacji życiowej", podczas których nauczyciel powiedział dzieciom, że istnieje wiele płci, w tym "agender" – ludzie, którzy nie wierzą, że w ogóle mają płeć. Podczas lekcji wywiązała się kłótnia. Dwie uczennice nie zgodziły się z nauczycielką, twierdząc, że nie ma czegoś takiego jak "agender", bo "jeśli masz pochwę, to jesteś dziewczynką, a jeśli masz penisa, to jesteś chłopcem – to wszystko".

Padło pytanie "jak możesz identyfikować się jako kot, kiedy jesteś dziewczyną?". Nauczyciel zganił za to stwierdzenie, podkreślając, że jest to "kwestionowanie tożsamości". "W tym przypadku wydaje się, że nauczyciel połączył pragnienie dziecka, by być traktowanym jak kot, z pragnieniem innych dzieci, by być traktowanym jako osoba innej płci lub bezpłciowa" – czytamy.

Szkoła, która nie zaprzecza, że incydent miał miejsce przekazał, iż jest zaangażowana w edukację włączającą, ale "dokona weryfikacji swojego podejścia, aby upewnić się, że takie zdarzenia nie będą miały miejsca w przyszłości".

"Wydaje się więc, że szkoła zaakceptowała fakt, iż wspomniany nauczyciel się mylił, ale trudno się dziwić, że nauczyciele mają trudności ze zrozumieniem szybko zachodzących zmian społecznych, w których uczniowie mogą nie tylko zdecydować się na zmianę preferowanych zaimków z dnia na dzień, ale także na zmianę gatunku" – opisuje "The Telegraph".

Skąd wynika problem?

Dziennik zaznacza, że szkoły przyjmują zasady dot. uczniów określających się jako "trans", jednak kwestia "futrzaków" jest bardziej złożona. "Czy jest to po prostu efekt uboczny zabaw z wyobraźnią we wczesnym dzieciństwie, czy też rosnące zjawisko cosplayu – w którym uczestnicy przebierają się za superbohaterów, kosmitów, zwierzęta lub cokolwiek innego, co wybiorą? Czy wprowadzanie tego do klasy nie powinno spotkać się z uprzejmą, ale zdecydowaną reakcją nauczyciela mówiącego, aby uczniowie zostawili swoje fantazje za drzwiami?" – pyta brytyjska gazeta.

"Czy jest to problem ze zdrowiem psychicznym, będący przejawem mechanizmu radzenia sobie przez dzieci z autyzmem lub innymi trudnościami, które powinny być traktowane życzliwie w taki sam sposób, jak inni uczniowie ze specjalnymi potrzebami?" – pada kolejne pytania. Dziennik sugeruje, że takie zjawisko może też mieć związek z "mrocznymi aspektami życia dziecka".

Czytaj też:
Rząd Wielkiej Brytanii postawił się "ekologom". Zieloni oburzeni

Źródło: telegraph.co.uk
Czytaj także