Światowe media, w tym część polskich telewizji i portali informuje swoich widzów i czytelników o brutalnych rozruchach wywołanych we Francji przez obywateli afrykańskiego i arabskiego pochodzenia.
Społeczeństwo mogło się dowiedzieć i zobaczyć, co robią agresorzy także dzięki niektórym mediom społecznościowym. Na przestrzeni kilku ostatnich dni m.in. na Twitterze opublikowano mnóstwo nagrań i zdjęć dokumentujących skalę zniszczeń oraz zachowanie "demonstrantów". Użytkownicy serwisu mogli zobaczyć jak uczestnicy zamieszek demolują ulice, podpalają samochody i plądrują m.in. sklepy, restauracje, banki i inne obiekty.
Jest mało prawdopodobne, by prawdopodobnie dobiegające końca zamieszki, były ostatnimi, jakie miały miejsce we Francji.
Macron chce cenzury?
W weekend zaczęły się pojawiać niepokojące informacje, że Twitter, Meta (czyli Facebook) i TikTok, zostały poproszone przez francuskie władze o cenzurowanie materiałów pokazujących wydarzenia. Wiadomo, że część materiałów już zniknęła z sieci.
Tymczasem z informacji przekazanych przez francuskie media wynika, że prezydent Emmanuel Macron jest gotowy podjąć dalsze działania ograniczające społeczeństwu we Francji, ale także w innych państwach możliwości pozyskania wiedzy i przekonania się, co naprawdę dzieje się we Francji, kiedy wystąpią rozruchy.
Celem omówienia sytuacji prezydent spotkał się z 220 burmistrzami miast i miasteczek. Telewizja BFM TV donosi, że w trakcie narady Macron zaproponował blokowanie mediów społecznościowych w trakcie zamieszek na przedmieściach miast we Francji, argumentując, że uczestnicy zamieszek komunikują się za ich pomocą i umawiają się na kolejne akty przemocy.
– Musimy się zastanowić nad wykorzystaniem sieci społecznościowych przez młodych ludzi. O zakazach, które należy wprowadzić. A kiedy sprawy wymykają się spod kontroli, być może trzeba postawić się w pozycji umożliwiającej ich regulację lub ograniczenie – miał powiedzieć Macron.
Propozycja prezydenta miał się spotkać ze zdecydowanym sprzeciwem przedstawicieli opozycji, którzy zarzucili politykowi dążenie do wprowadzenia cenzury.
Zamieszki we Francji
Rozruchy w Paryżu, Marsylii, Tuluzie i wielu innych miastach zostały wywołane przez ludzi z krajów Maghrebu po śmierci młodego Francuza arabskiego pochodzenia, zastrzelonego podczas policyjnej interwencji w Nanterre pod Paryżem. Media od kilku dni piszą o zamieszkach o skali niespotkanej wcześniej nawet we Francji.
Według ustaleń francuskiej prokuratury 17-latek był dobrze znany policji. W policyjnym rejestrze było o nim 15 wzmianek, w tym dwie za sprawy związane z narkotykami. Jedna dotyczyła konsumpcji, druga sprzedaży. Ponadto szereg wykroczeń, m.in. drogowych. Za jedną z tych spraw Nahel miał być postawiony przed sędzią dla nieletnich, jednak do rozprawy nie doszło.
Czytaj też:
Imigranci zaatakowali jego dom i rodzinę. Wiec solidarności z burmistrzemCzytaj też:
Lisicki: Na początek państwo francuskie powinno odzyskać szacunek do siebie