Podczas spotkania premiera Morawieckiego z mieszkańcami Otwocka, policja zatrzymała poseł KO Kingę Gajewską. Po chwili polityk została wypuszczona z radiowozu. Nagranie z zajścia zostało opublikowane przez wielu polityków Koalicji Obywatelskiej. Również Donald Tusk zamieścił film z zapisem interwencji policji, dodając do niego komentarz: "Policja zatrzymuje posłankę Kingę Gajewską informującą mieszkańców Otwocka o 250 tysiącach migrantów wpuszczonych przez PiS".
Policja podkreśla, że prowadzący akcję funkcjonariusze nie mieli wiedzy, iż mają do czynienia z parlamentarzystką, której przysługuje immunitet, nie doszło więc do złamania prawa. "Jesteśmy transparentni. Nagranie pełne, bez cenzury, dzięki kamerom nasobnym, w które systematycznie wyposażamy policjantów. Policjanci nie mają obowiązku znać każdego z 460 posłów i 100 senatorów" – wskazuje policja, publikując nagranie z całego zajścia.
twittertwittertwitter
Dubois: Użyto przemocy
Adwokat Kingi Gajewskiej, mec. Jacek Dubois, twierdzi, że policjanci dopuścili się przekroczenia uprawnień przez zatrzymanie osoby chronionej immunitetem. – Miało też miejsce użycie przemocy wobec funkcjonariusza publicznego, a także bezprawne pozbawienie wolności – przetrzymywanie w radiowozie. Od razu zostali poinformowani, że mają do czynienia z posłanką. Wiedząc o tym, użyli wobec niej przemocy, trzymając ją za ręce, wlokąc, uniemożliwiając sięgnięcie po legitymację poselską – mówił w RMF FM mec. Dubois.
Sama poseł przedstawia sytuację tak: – Policjanci powiedzieli, że zapraszają mnie do radiowozu i wlekli w jego stronę, po czym podnieśli i na siłę wsadzili do środka. Nie zagłuszałam wiecu pana premiera Morawieckiego. Byłam 250 metrów od miejsca, gdzie się znajdował – daleko za barierkami. Na jedną kobietę wysłano kordon policji.
Czytaj też:
Incydent na konferencji Tuska. Mężczyzna przejął mikrofon i zaczął zadawać niewygodne pytania