Od kilku dni naukowcy ze Stanów Zjednoczonych pracują w 23. Bazie Lotnictwa Taktycznego w Mińsku Mazowieckim nad stworzeniem wirtualnego modelu Tu-154M, który 10 kwietnia 2010 roku rozbił się w Smoleńsku. Szczegółowe pomiary z użyciem specjalistycznego sprzętu Amerykanie prowadzą na bliźniaczym tupolewie o numerze bocznym 102.
Gerardo Olivares, który kieruje tymi pracami, uważa, że w przypadku katastrofy smoleńskiej, maszyna powinna rozbić się na trzy lub cztery części. Zwraca jednocześnie uwagę, że samolot rozpadł się na tysiące kawałków, które zostały rozrzucone na dużym obszarze.
– To, co możemy osiągnąć poprzez symulację, to ocenę, czy samolot faktycznie rozpadnie się na trzy lub cztery części, czy może zdezintegruje się na tysiące małych elementów – tłumaczył naukowiec w rozmowie z TVP Info.
Dodał, że badania mają dać odpowiedź na pytanie o rozpad maszyny w warunkach opisanych w oficjalnym raporcie z katastrofy. – Chcemy ocenić, czy warunki opisane w raporcie i symulacje, zgadzają się z efektami wypadku. Posiadając model matematyczny (Tu-154M – red.), możemy go użyć także do sprawdzenia innych warunków zdarzenia. (…) W każdej z takich sytuacji możemy sprawdzić, jak wyglądałyby uszkodzenia samolotu i obrażenia ofiar – wyjaśnił Olivares.
Metody swoich badań i zastosowanych technologii Amerykanie przetestowali wcześniej, porównując efekty własnego eksperymentu z oficjalnym raportem w sprawie bardzo dokładnie zbadanej i znanej katastrofy Boeinga 737. Doszło do niej w 2009 roku na amsterdamskim lotnisku Schiphol w Holandii.
Czytaj też:
Katastrofa smoleńska. Amerykanie tworzą w Polsce wirtualny model tupolewa