Ci, który czytają moją rubrykę kulinarną w „Do Rzeczy”, wiedzą już, że 30 kwietnia tron Holandii obejmie książę Wilhelm Aleksander. Zapowiada się impreza dość staroświecka, ale ważna dla patriotycznych Holendrów i na dodatek pełna monarchistycznego uroku. I tak, wydawałoby się, można najlepiej potraktować ten temat. Kto chce, niech za nieco ponad tydzień jedzie na królewską fetę w Amsterdamie. A kogo ona śmieszy – niech jedzie na majówkę.
Owszem, można by tak, ale nie w epoce, gdy postępowy świat wyszukuje dowody na homoseksualizm „Zośki” i „Rudego”, a pogrzebowi Margaret Thatcher musi towarzyszyć chamska manifa brytyjskiego lewactwa. I dlatego dzisiejsza „Wyborcza” już wybija na swoim portalu tytuł: „Dziesiątki tysięcy Holendrów zagroziło rezygnacją z obywatelstwa swojego kraju. Przez piosenkę skomponowaną na koronację nowego króla”. Jak czytamy na portalu gazety: „W proteście przeciwko idiotycznej »Piosence dla króla« niniejszym rezygnuję z obywatelstwa Holandii” – tak zaczyna się petycja, którą w ciągu weekendu podpisało 38 tys. holenderskich internautów. „Jeśli do tej pory nie byłeś republikaninem, »Konigslied« zmienia cię w niego automatycznie” – szydzą autorzy. I dalej: „John Ewbank, uznany holendersko-brytyjski kompozytor i tekściarz, który ma na swoim koncie imponującą liczbę hitów, tym razem trafił jak kulą w płot. Jego »Konigslied«, czyli »Piosenka dla króla«, która miała być odśpiewana z pompą na uroczystości zaprzysiężenia nowego króla Wilhelma Aleksandra, została bezlitośnie wyszydzona w Internecie”.
http://youtu.be/MEUKyKb4g6k
Jak twierdzi „GW” „Holendrom nie spodobał się tekst. »Idiotyczny« było jednym z łagodniejszych określeń, jakimi obsypali go internauci.
Jeden z internautów przyrównał tekst piosenki do »północnokoreańskiej propagandy«. »Gołymi rękami będę budował wały, żeby uchronić cię przed wodą. Przez wiatry i deszcze, będę stał obok ciebie... Dopóki żyję, będziesz bezpieczny« – zapewnia Holendrów w jednym z wersów ich nowy władca”.
Obejrzałem na YouTube tak wyśmiewany utwór. Jeśli coś rzuca się w oczy, to raczej starania producentów klipu, aby frazy ku czci dynastii wyśpiewywali obywatele Holandii wszystkich możliwych ras i narodowości. Ale jak się okazuje, to zbyt mało, aby można było odpuścić „reakcyjnej” i „podejrzenie patriotycznej” piosence.
Duch prostackiej radochy jak z hitu „Ding Dong the Witch Is Dead!”, którym brytyjskie lewactwo fetowało śmierć baronessy Thatcher, zachwycił redaktorów z ulicy Czerskiej na tyle, by teraz wykpić dynastię orańską. Od chamstwa powszedniego ubranego w pseudoświatowość i niby-jajcarstwo – uchowaj nas Panie.