Informację jako pierwszy podał portal gostynin.info. Zastępca rzecznika prasowego Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Łodzi Weronika Spisak w rozmowie z redakcją nie ujawniła przyczyn odwołania Jacka Liziniewicza ze stanowiska nadleśniczego w Gostyninie. Wskazała jedynie, że zgodnie z obowiązującymi przepisami, każdy nadleśniczy "może zostać odwołany bez konieczności podawania powodów".
Jacek Liziniewicz przez wiele lat był związany z lokalnymi strukturami Prawa i Sprawiedliwości. Angażował się w spotkania organizowane przez Klub "Gazety Polskiej".
"Za to wszystko co piszesz i jaki jesteś"
"Po wczorajszym »Wywiadzie z chuliganem« nie jest już żadną tajemnicą, że mój ojciec został wyrzucony z pracy w Lasach Państwowych. Tata miał pracować jako nadleśniczy do maja przyszłego roku. Postanowiono go jednak wyrzucić z pracy po 42 latach w strukturach Lasów Państwowych. Przyczyn nie podano. Pożegnanie i podziękowanie za pracę było żadne. Ot wręczono wypowiedzenie. W jakimś sensie można się było tego spodziewać. Pierwsze pogróżki o tym, że go wyrzucą dostałem już tuż po wyborach. W zasadzie nie pozwalano mi o tym zapomnieć przez miesiące. Tu hejterzy, tam lokalni działacze Koalicji Obywatelskiej. Z tej kakafonii obraz był jasny. Za to wszystko co piszesz i jaki jesteś. Nie ma sensu się na to oburzać, bo pewnie takich przykładów w Polsce jest tysiące" – opisał sprawę za pośrednictwem platformy X syn nadleśniczego Liziniewicza, dziennikarz "Gazety Polskiej" i "Gazety Polskiej Codziennie" Jacek Liziniewicz, znany m.in. z krytycznych publikacji na temat rządu Donalda Tuska.
"Tata urząd nadleśniczego pełnił przez 20 lat. W tym czasie zmieniały się ekipy. Bywały takie kadencje, gdy kontrole nie wychodziły z Nadleśnictwa Gostynin. Nigdy do działań jednostki nie było zastrzeżeń. Bo ojciec zna się na swojej robocie. Przez 42 lata poznał każdą drogę leśną na swoim terenie. Zna każdy oddział" – napisał redaktor Liziniewicz.
Odwołania dokonał lokalny polityk PSL
"Państwo nasze robi się groteskowe. Bowiem odwołania dokonał ostatecznie szef RDLP Łódź Jacek Chudy. To oczywiście lokalny polityk PSL-u. Radny tej partii. Tenże Pan w dużej mierze stanowisko zawdzięcza synowi Rafałowi, który przez lata prowadził stronę internetową zajmującą się uderzaniem w Lasy Państwowe i swego czasu związał się też z Polską 2050. Występował również jako dyżurny autorytet od polityki leśnej, gdzie piętnował uwaga upolitycznienie Lasów Państwowych i brak standardów. Swoją działalność zakończył gdy już Jacek Chudy otrzymał stanowisko. Strona działa, ale usunięto z niej wiele treści. Co ciekawe Pan Rafał Chudy miał ileśtam procesów wytoczonych przez Lasy Państwowe. Zgadnijcie więc co się z nimi stało po wyborach? No oczywiście leśnicy się wycofali z procesów i skarg. W skrócie więc tak wygląda odpolitycznienie. Koń by się uśmiał" – kontynuował Liziniewicz.
Dziennikarz nie ma wątpliwości, że to próba zastraszenia środowiska leśników. "O tym, że szykują grabież słychać już głośno w całej Polsce. Potrzebują już tylko prezydenta, aby usadzić się w strukturach i być nie do ruszenia. Aby uruchomić proces, który będzie już nie do odwrócenia. Może i dobrze, że tata nie będzie musiał na to patrzeć" – stwierdził.
Czytaj też:
Zarzuty dla byłych dyrektorów Lasów PaństwowychCzytaj też:
Matecki: Próbują zniszczyć tych, którzy walczą o prawdę
Zostań współwłaścicielem Do Rzeczy S.A.
Wolność słowa ma wartość – także giełdową!
Czas na inwestycję mija 31 maja – kup akcje już dziś.
Szczegóły:
dorzeczy.pl/gielda