Gazeta pisze, że podczas jesiennych wyborów w Polsce po raz pierwszy zostaną zastosowane na szeroką skalę przezroczyste urny z poliwęglanu, które łatwo się elektryzują. Niektórzy widzą w tym problem.
"Rz" ustaliła, że przyciąganie kart wyborczych przez urny to jedno z zagadnień, które chcą poruszyć eksperci Fundacji Batorego w przygotowywanym przez siebie poradniku dla obserwatorów społecznych wyborów.
Joanna Załuska, dyrektorka programu "Masz głos, masz wybór" w fundacji, powiedziała w rozmowie z dziennikiem, że naelektryzowane urny mogą spowodować dwa problemy. Chodzi m.in. o to, że przyklejenie się wrzuconej karty do boku urny może spowodować ujawnienie oddanego właśnie głosu.
Problem może być także z wyciąganiem kart wyborczych przyklejonych do dna urny. Takie zjawisko występowało w Rosji, gdzie też korzysta się z przezroczystych urn – czytamy na łamach "Rzeczpospolitej".
Czytaj też:
Ile kosztowało referendum, którego nie będzie? Ujawniono kwotę