Wydawca „Rzeczpospolitej” przeprasza byłego szefa ABW Krzysztofa Bondaryka za procesy, które Bondaryk przegrał z tą gazetą – dowiedział się tygodnik „Do Rzeczy”.
Piotr Gursztyn
- Jeszcze nigdy nie spotkałem się z sytuacją, aby wydawca prasowy przepraszał za proces, który wygrał – dziwi się Paweł Lisicki, który był stroną w procesie, jako były redaktor naczelny „Rzeczpospolitej”.
Sprawa dotyczy dwóch artykułów z „Rzeczpospolitej, których autorem był Cezary Gmyz – „Szef ABW i kłopoty jego brata” oraz „Sprawa Bondaryka umorzona”. Gmyz opisał w nich interesy Marka B., który został zatrzymany w związku z podejrzeniami o udział w przemycie złota. Według „Rz” Bondaryk musiał wiedzieć o interesach swojego brata. Po publikacji wytoczył procesy o ochronę dóbr osobistych. Obie sprawy przegrał prawomocnie.
Mimo tego, że sąd przyznał rację autorowi artykułu obecny właściciel „Rz” przeprasza Bondaryka. Według informacji tygodnika „Do Rzeczy” spółka Gremi Media oświadcza w swym piśmie, że postępowanie sądowe wykazało, iż oba artykuły zawierały nieprawdziwe i nieścisłe informacje. W związku z tym spółka przeprasza Bondaryka za sprawione mu przykrości i oświadcza, że nie miała wpływu na treść obu artykułów.
- To zaskakujące, bo wydawca wygrał proces – mówi reprezentująca Gmyza mecenas Barbara Kondracka. Zwraca ona uwagę, że sformułowanie o „nieprawdziwych i nieścisłych” informacjach może być podstawą do wytoczenia sprawy przeciw autorom listu: - Formalnie nie jest to poświadczenie nieprawdy, ale panowie Gmyz i Lisicki mogą wystąpić o ochronę dóbr osobistych – mówi tygodnikowi „Do Rzeczy”.
- Podam Gremi do sądu – zapowiada Cezary Gmyz. – Ten list traktuję z jednej strony jako osobistą zemstę ze strony Grzegorza Hajdarowicza. Z drugiej Krzysztof Bondaryk potrzebuje takiej podkładki, aby nikt się go nie czepiał za przegrany proces, gdy zostanie szefem Narodowego Centrum Kryptologii w Ministerstwie Obrony Narodowej – dodaje Gmyz.
Zdaniem Pawła Lisickiego przeprosiny ze strony Gremi Media wskazują na to, że obecny wydawca „Rz” może być poddany naciskom w tej sprawie. – Lub prowadzi inne interesy, które wymagają tak wysoce niekonwencjonalnych zachowań – mówi Lisicki.
Tekst „Szef ABW i kłopoty jego brata”, oraz drugi artykuł, nie są już dostępne w archiwum internetowym „Rz”. – Zostałem upoważniony do przekazania komunikatu, że nie udzielamy komentarzy tygodnikowi „Do Rzeczy” – powiedział rzecznik Gremi Media Eryk Kłopotowski. Jak dodał, jego spółka uznaje nasz tygodnik za niewiarygodny. Odmówił też odpowiedzi na pytanie, czy usunięcie obu artykułów z archiwum internetowego nie jest częścią umowy między Gremi Media a Krzysztofem Bondarykiem.