– Premier podejmował wówczas decyzje, chcąc zrealizować wybory w terminie konstytucyjnym, aby ograniczyć rozprzestrzenianie się choroby. I w ten sposób uzasadnione są decyzje wydawane podmiotom publicznym, spółkom publicznym i Skarbu Państwa – powiedziała Jadwiga Emilewicz w Polsat News, pytana o raport NIK ws. wyborów kopertowych.
– Poczekajmy na raport, na pewno nie zostanie on bez odpowiedzi Kancelarii Prezesa Rady Ministrów – dodała.
"Napiszę książkę. Akcja będzie wartka"
– Mam nadzieję napisać kiedyś książkę o tamtych dniach, bo to rzeczywiście był gorący okres w historii Rzeczpospolitej. Na pewno akcja będzie wartka. Przypomnijmy sobie, że kwestia bieżącej polityki związana z wyborem prezydenta Rzeczpospolitej splatała się z podejmowanymi przez nas bardzo aktywnie działaniami w zakresie pomocy polskiej gospodarce i ratowania miejsc pracy – powiedziała polityk.
– To był taki moment, kiedy przedsiębiorcy mogli składać pierwsze wnioski do tarczy finansowej, a byli już po wypłatach wsparcia z tarczy gospodarczej. Warto o tym pamiętać, że z jednej strony mieliśmy pandemię, a z drugiej obowiązki wynikające z konstytucji – zaznaczyła polityk.
"Państwo działało na mocy prawa"
– Pandemia nie jest klęską żywiołową. Myślę, że nikt nie ma wątpliwości, że państwo działało sprawnie na mocy prawa i przyjmowanych ustaw. Udzielona adekwatna pomoc pozwala nam mówić, że stan polskiej gospodarki w tych trudnych czasach jest stanem dobrym, jeżeli nie można by użyć lepszych słów. Także w zakresie radzenia sobie z pandemią – stwierdziła Emilewicz.
Jak zaznaczyła w Polsat News wicepremier, "ajważniejsze jest to, że prezydent został wybrany na podstawie legalnych i uznanych przez Sąd Najwyższy wyborów i tym prezydentem został Andrzej Duda".
– To jest bezsprzeczne i niezwykle się z tego cieszę – powiedziała.
Czytaj też:
NIK od kilku miesięcy kontroluje kancelarię premiera. Dworczyk: Nie mamy nic do ukryciaCzytaj też:
Sprzęt do podsłuchiwania zamiast respiratorów? Tomczyk: Na co te pieniądze zostały wydane?Czytaj też:
Fogiel: Koncepcja Banasia broniłaby się pod jednym warunkiem