Prezes Najwyższej Izby Kontroli Marian Banaś przedstawił w czwartek na konferencji prasowej wyniki kontroli NIK dotyczącej przygotowań do wyborów prezydenckich, które miały się odbyć 10 maja 2020 roku w formie korespondencyjnej.
Banaś wskazał, że jedynym uprawnionym do tego organem była Państwowa Komisja Wyborcza, a dokonanie tego na podstawie decyzji administracyjnej "nie powinno mieć miejsca i było pozbawione podstaw prawnych".
Szef NIK poinformował, że Izba skierowała do prokuratury dwa zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa w związku z organizacją wyborów.
Terlecki: To jakaś kompromitacja NIK
Wicemarszałek Sejmu i szef klubu PiS Ryszard Terlecki pytany o raport w sprawie tzw. wyborów kopertowych stwierdził, że "to jakaś kompromitacja NIK-u". – NIK nie może się opierać na jakichś gazetkach opozycyjnych – dodał.
Jak stwierdził, "to sytuacja, w której władze państwa musiały podejmować decyzje związane z przestrzeganiem konstytucji, demokracji, a równocześnie z narastającą wtedy pandemią". – Wymagało to nadzwyczajnych działań – ocenił polityk PiS.
Zapytany, dlaczego wówczas nie wprowadzono stanu nadzwyczajnego, Terlecki odpowiedział: – Już nie wracajmy, ja nie pamiętam czemu.
Dopytywany, czy w związku z raportem NIK premier Mateusz Morawiecki powinien podać się do dymisji, Terlecki odparł: – A czemu?
Przesunięte wybory
Ubiegłoroczne wybory prezydenckie w formie korespondencyjnej ostatecznie nie doszły do skutku. Głosowanie przesunięto na 28 czerwca. Druga tura odbyła się 12 lipca. Wybory wygrał Andrzej Duda i uzyskał reelekcję na kolejną 5-letnią kadencję.
Czytaj też:
Rzecznik rządu odpowiada na raport NIK. "Wszystkie decyzje zgodne z prawem"Czytaj też:
Senator PiS: Trudno nie przyznać racji prezesowi Banasiowi