"Ugrali to, na czym im cynicznie zależało". Ziobro o wyborach korespondencyjnych

"Ugrali to, na czym im cynicznie zależało". Ziobro o wyborach korespondencyjnych

Dodano: 
Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro podczas konferencji prasowej w siedzibie resortu
Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro podczas konferencji prasowej w siedzibie resortu Źródło:PAP / Radek Pietruszka
To opozycja łamała nie tylko ustawy, ale i konstytucję. W tym stanie nadzwyczajnej konieczności, pan premier podjął działania niezbędne, aby móc tę sytuację rozwiązać – powiedział Zbigniew Ziobro, odnosząc się do kwestii wyborów korespondencyjnych.

Minister sprawiedliwości podczas środowej konferencji prasowej odniósł się do głośnej - za sprawą raportu Najwyższej Izby Kontroli - kwestii wyborów korespondencyjnych.

– 10 maja 2020 roku, kiedy miały odbyć się wybory prezydenckie, poziom zakażeniu covidu w Polsce był na poziomie minimalnym, dużo niższy niż teraz, niż dziś. Mimo to, opozycja bojkotowała te wybory – podkreślał Zbigniew Ziobro. – Pan Donald Tusk, pan Trzaskowski, pan Budka i cała reszta polityków opozycji blokowała te wybory – dodawał. Szef resortu sprawiedliwości wskazywał, iż był to czas, "kiedy można było względnie bezpiecznie, dużo bezpieczniej, niż to miało miejsce później, te wybory przeprowadzić". – Oni chcieli, żeby wybory odbyły się na jesienie tamtego roku – przypomniał.

"To oni odpowiadają za dalszy ciąg wydarzeń"

Polityk przyznał, że choć bywa, że ma odmienne zdanie od premiera Morawieckiego, to w tym przypadku podjął "jedyną rozsądną, racjonalną i odpowiedzialną decyzję". – To zresztą przyniosło efekt, bo później, kiedy Platforma ugrała to na czym jej cynicznie zależało, czyli wymianę pani Kidawa-Błońskiej, kandydata, który gwarantował zwycięstwo pana prezydenta Dudy w pierwszej turze, na pana Trzaskowskiego, to nagle się zgodzili i nie przeszkadzało im, że to będzie kilka miesięcy później i że wtedy wzrost zachorowań był wyższy, niż w maju – tłumaczył.

Zbigniew Ziobro stwierdził, że jeśli chodzi o organizację wyborów pocztowych jako skutku, to opozycja podejmowała decyzje. – To opozycja zablokowała, wbrew prawu i wbrew konstytucji, przeprowadzenie wyborów w konstytucyjnym, ustawowym terminie. To opozycja, sejmowa opozycja, liderzy sejmowej opozycji, podżegali prezydentów miast, którzy byli nominatami politycznymi tych opozycyjnych środowisk do tego, by zablokowali przeprowadzenie wyborów. To oni odpowiadają za dalszy ciąg wydarzeń, który nastąpił. Mianowicie podjęcie działań ze strony rządu, pana premiera, by wymogom konstytucji stało się zadość – oświadczył minister.

NIK składa zawiadomienie do prokuratury

Prezes Najwyższej Izby Kontroli Marian Banaś poinformował we wtorek, że w związku z wynikami kontroli dotyczącej przygotowania i organizowania wyborów na Prezydenta RP, wyznaczonych na 10 maja 2020 roku, z wykorzystaniem głosowania korespondencyjnego, NIK skierowała do prokuratury zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa.

Wiadomo, że zawiadomienie dotyczy premiera Mateusza Morawieckiego, szefa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Michała Dworczyka, ministra Ministerstwa Aktywów Państwowych, wicepremiera Jacka Sasina oraz ministra Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji Mariusza Kamińskiego. Z doniesień medialnych wynika, że zarzuty NIK mają obejmować przede wszystkim przekroczenie uprawnień i rażące działania na szkodę interesu publicznego.

Czytaj też:
Poseł Lewicy: Opinia publiczna musi poznać prawdę
Czytaj też:
Opozycja chce odwołania Dworczyka, Sasina i Kamińskiego. Co z Morawieckim?
Czytaj też:
Banaś złożył zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa. Chodzi m.in. o Sasina i Morawieckiego

Źródło: 300polityka.pl
Czytaj także