Prezydent Stanów Zjednoczony Joe Biden spotyka się w środę w Genewie z rosyjskim przywódcą Władimirem Putinem. O spotkaniu w kontekście zmiany w relacjach amerykańsko-rosyjskich mówił w rozmowie z portalem wPolityce.pl europoseł Prawa i Sprawiedliwości Jacek Saryusz-Wolski.
Rozmowy Biden-Putin. "Siły nierówne"
W kontekście rezygnacji administracji Bidena z nałożenia sankcji na firmy budujące niemiecko-rosyjski gazociąg Nord Stream 2, polityk ocenił, że Stany Zjednoczone dają Rosji zielone światło do kolejnych zdecydowanych kroków w obszarze Europy Środkowo-Wschodniej.
Pytany czego spodziewa się po rozmowie Bidena z Putinem, odparł, że niczego specjalnego. Jego zdaniem oczekiwania strony amerykańskiej są minimalistyczne. – Nazwano to strategiczną stabilizacją. Ale w zasadzie, biorąc pod uwagę wszystkie koncesje, które zostały już dokonane przed samym spotkaniem, siły obu stron są bardzo nierówne. Dużo słabsza siada do stołu strona amerykańska niż strona rosyjska – ocenił europoseł. Jak dodał, amerykanie chcą przede wszystkim zatrzymać postępującą degradację relacji z Kremlem.
Saryusz-Wolski zwrócił jednocześnie uwagę, że wcale nie jest pewne, czy taką optyką zainteresowana jest Moskwa. W jego opinii Rosja może czerpać nawet korzyści z zaognienia stosunków z USA w kontekście sytuacji wewnątrz kraju, co jest dla ekipy Putina kluczowe.
"Rosja realizuje swoje cele"
Eurodeputowany przyznał, że Kreml realizuje swoje cele. – Tworzy się negatywna spirala i im bardziej pojednawcze i ustępliwe postępowanie i słowa Zachodu w ogóle, a w tym przypadku Ameryki, tym bardziej strona rosyjska zgodnie z własnym interesem będzie eskalować i tworzyć prowokacje czy napięcia – stwierdził.
– Rosja przesuwa jak gdyby linię frontu w kierunku drugiej strony z korzyścią dla siebie i po drugie, uzyskuje punkty na politycznej scenie wewnątrzrosyjskiej, przedstawiając się swojemu społeczeństwu, że Putin jest zdolny zepchnąć do defensywy i wygrywać z Ameryką, czy rozgrywać Amerykę czy Zachód. Także to jest taka równia pochyła i pułapka zarazem zastawiona przez Kreml, w którą niestety waszyngtońska administracja i w jakimś stopniu również zachodnioeuropejska polityka wobec Rosji, takiego miękkiego podejścia się wpisuje – powiedział Jacek Saryusz-Wolski.
Czytaj też:
Rzymkowski: Biden musi mieć świadomość, że Rosja znów zaatakujeCzytaj też:
Lisicki: Postrzegam Bidena jako forpocztę rewolucji neomarksistowskiejCzytaj też:
Antyrosyjskość Bidena? Radziejewski: Znacznie mniejsza, niż wynika z jego słów