O sprawie donosi niemiecki tygodnik „Der Spiegel”. Według dziennikarzy tytułu, rząd w Berlinie zignorował płynące z TSUE i Komisji Europejskiej krytyczne głosy dotyczące uprawnień niemieckiego ministra sprawiedliwości do wydawania poleceń prokuratorom.
„Niemiecki rząd ignoruje krytykę Trybunału Sprawiedliwości UE w kwestii prawa niemieckich ministrów sprawiedliwości do wydawania poleceń prokuraturom” – pisze „Der Spiegel” w swoim sobotnim wydaniu.
W maju 2019 roku TSUE orzekł, że niemieccy prokuratorzy nie są w wystarczającym stopniu niezależni, aby móc wydawać europejskie nakazy aresztowania. W związku z tą decyzją ENA są wydawane przez niemieckie sądy.
Nieudana reforma
Tygodnik przypomina, że na tę sprawę zwróciła również uwagę KE w opublikowanym w tym tygodniu raporcie dotyczącym praworządności. W dokumencie wspomniano również o projekcie zmian w prawie dotyczących kwestii uprawnień niemieckiego ministra sprawiedliwości. Rząd w Berlinie zabiegał o ograniczenie wspomnianej ministerialnej prerogatywy w ramach współpracy prawnej z pozostałymi członkami UE, "przy zachowaniu tego prawa w sprawach wewnątrz Niemiec".
Ostatecznie, jak podają dziennikarze gazety, nie udało się dojść do porozumienia. Przeciwko było 8 z 16 krajów związkowych oraz minister spraw wewnętrznych Horst Seehofer.
Decyzja spotkała się z krytyką partii Zielonych. Franziska Brantner zarzuciła rządowi kanclerz Niemiec, że „nie odrobił pracy domowej”.
– Nie wolno dopuścić do tego, by niezależność prokuratury poddawana była w wątpliwość – powiedziała polityk opozycji.
Czytaj też:
Ultimatum KE wobec Polski, obrona Czarnka, wybór RPO i prezesa IPN. Rysunkowe podsumowanie tygodnia DoRzeczy.pl!Czytaj też:
Komisja Europejska stawia ultimatum Polsce. Czy zrobi to samo z Francją?