USA i Niemcy podpisały porozumienie ws. drugiej nitki gazociągu Nord Stream II. Porozumienie dało formalnie amerykańskie przyzwolenie polityczne do zakończenia prac i uruchomienia gazociągu pomiędzy Rosją a Niemcami po dnie Bałtyku. W ramach umowy Niemcy zainwestują w ukraiński sektor energetyczny, zobowiążą się do sankcji w razie wrogich działań Rosji i wesprą Inicjatywę Trójmorza.
"To nie jest wina PE"
Andrzej Halicki z Koalicji Obywatelskiej był pytany o ten rozwój wypadków na antenie radiowej Trójki. Jego zdaniem Unia może zamrozić funkcjonowanie gazociągu.
– Mamy jasne stanowisko Parlamentu Europejskiego, nawet jeśli Nord Stream 2 zostanie wybudowany w 100 proc., to nie powinien funkcjonować, jest możliwe zamrożenie tej inwestycji i takie jest oczekiwanie polityczne – mówił polityk.
Europoseł ocenia, że Nord Stream 2 jest inwestycją, która nie służy solidarności energetycznej i narusza kwestie bezpieczeństwa państw członkowskich, w szczególności zaś państw regionu wschodniego.
– Nie jest winą Parlamentu Europejskiego, że doszło do porozumienia USA-Niemcy, to jest też kwestia naszej słabości, to chciałbym przypomnieć (…) warto wrócić do dobrych relacji polsko-amerykańskich – mówił.
Oświadczenie szefów MSZ
Zdaniem władz Polski i Ukrainy, niemiecko-amerykański układ w sprawie Nord Stream 2 powoduje "deficyt bezpieczeństwa" w regionie. Minister spraw zagranicznych Zbigniew Rau i jego ukraiński odpowiednik Dmytro Kuleba opublikowali wspólne stanowisko w tej sprawie.
Druga nitka Nord Stream zakłada dostawy rosyjskiego gazu dla Europy Zachodniej z pominięciem Ukrainy, Polski oraz Słowacji. Gazociąg prowadzący z Rosji do Niemiec powstaje na dnie Bałtyku. Jego moc przesyłowa to 55 mld metrów sześciennych surowca rocznie.
Czytaj też:
Jabłoński: Opozycja liczy na wywołanie strachu w polskim społeczeństwieCzytaj też:
Kontrowersyjna teoria. Prof. Lewicki: Nord Stream 2 jest korzystny dla Polski