Chociaż od ponad dwóch lat nie ma już z nami Ryszarda Peryta, to wypielęgnowana przez niego formuła prezentowania oper wciąż emanuje swoim przedziwnym urokiem. Gra już samo wnętrze: kameralna (patrząc z dzisiejszej perspektywy), XVIII-wieczna sala Teatru Stanisławowskiego. Zachowała się tu oryginalna, zupełnie niedzisiejsza architektura sceniczna: układ kwadratowej widowni z parterem, bocznymi lożami, kanałem i głęboką, ale maleńką jak na dzisiejsze potrzeby teatrów muzycznych sceną. Historyczne wnętrze niebywale wzmacnia Ryszarda Peryta rozumienie „przedstawiania” (jak mówił i pisał) dzieł dawnych mistrzów.
Zostań współwłaścicielem Do Rzeczy S.A.
Wolność słowa ma wartość – także giełdową!
Czas na inwestycję mija 31 maja – kup akcje już dziś.
Szczegóły:
platforma.dminc.pl
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.