W piątek prezydent Andrzej Duda podpisał rozporządzenie o podwyżkach dla polityków. Kilka tysięcy złotych miesięcznie zyskają m.in. ministrowie, wiceministrowie, marszałkowie i posłowie.
Politycy w spółkach Skarbu Państwa
Artur Dziambor, pytany w niedzielę w TVN24 o podwyżki zasugerował, że problem leży w spółkach Skarbu Państwa. – Jestem reprezentantem partii KORWiN i mój szef Janusz Korwin-Mikke od zawsze mówił, że spółki Skarbu Państwa należy sprywatyzować docelowo po to, żeby odebrać politykom te zabawki – oświadczył.
– Wtedy nie byłoby żony pana Sobolewskiego (chodzi o Krzysztofa Sobolewskiego, sekretarza generalnego PiS – red.) w czterech radach nadzorczych, nie byłoby innych polityków, którzy obsadzają swoich kumpli i swoje rodziny na różnych stanowiskach – dodał.
Lech Kołakowski w banku BGK
Zapytany, czy jego zdaniem zapowiedziana podwyżka to rodzaj rekompensaty dla posłów, żeby nie mogli pracować w spółkach Skarbu Państwa, Dziambor przytoczył sprawę Lecha Kołakowskiego, który po tym, jak wrócić do PiS, zrzekł się pensji poselskiej, bo znalazł zatrudnienie w państwowym Banku Gospodarstwa Krajowego.
Dodał, że "cały czas krąży widmo rozwiązania Sejmu". – Cały czas jesteśmy straszeni tym, że albo wejdzie Polski Ład, albo nie będzie tego parlamentu, będą nowe wybory – powiedział. Według niego "rzeczywiście może być tak, że dzięki tym podwyżkom ci posłowie, którzy może i chętniej głosowaliby za rozwiązaniem Sejmu, to teraz zobaczą te podwyżki i stwierdzą: przesiedźmy jednak".
Dziambor zadeklarował, że jeśli pojawi się taki wniosek, to Konfederacja zagłosuje za rozwiązaniem Sejmu.
Czytaj też:
"Nie będę świnią, nie pokażę SMS-ów". Fogiel o posłach KO