W środę rzecznik rządu Piotr Mueller poinformował, że premier Mateusz Morawiecki podjął decyzję o odwołaniu Anny Korneckiej z funkcji podsekretarza stanu w MRPiT. "Powodem jest zdecydowanie niezadowalające tempo prac nad kluczowymi projektami Polskiego Ładu w zakresie ułatwienia budowy domów 70 m2 oraz zakupu mieszkań bez wkładu własnego" – przekazał Mueller za pośrednictwem Twittera.
Na decyzję premiera zareagowała Kornecka. "Wchodząc do rządu miałam jeden cel: bronić polskich przedsiębiorców. Nie ma zgody na drastyczne podnoszenie dla nich podatków i danin. Nie żałuję, że zapłaciłam za to dymisją. Dalej będę pracować na rzecz tych, dzięki którym Polska się rozwija – pracować tak, jak całe Porozumienie" – napisała była już wiceminister rozwoju.
We wtorek w TVN24 Kornecka mówiła o Polskim Ładzie, że "wszystkie wyliczenia pokazują, że nawet podatnicy ci najmniejsi (...) na tych rozwiązaniach tracą. Tracą bardzo wiele, bo to nie jest 50-100 zł miesięcznie, to są bardzo często kwoty w tysiącach".
Kulisy dymisji
Nasi rozmówcy z KPRM uważają, że Kornecka bardziej dbała o interesy deweloperów, niż obywateli. Choćby dlatego, że miała namówić posłów Porozumienia, by poparli razem z opozycją poprawkę Senatu dotyczącą maksymalnych stawek procentowych, według których ma być wyliczana wysokość składki na Deweloperski Fundusz Gwarancyjny (z 2 proc. na 1 proc., oraz z 0,2 proc. na 0,1 proc.).
Kornecka miała także optować za tym, żeby na działce o pow. 1000 m2 mógł stać tylko jeden 70-metrowy dom bez pozwolenia – aby wybudować dwa, potrzebna byłaby działka o pow. 2000 m2. To także ona miała być odpowiedzialna za nowelizację prawa spółdzielczego, którą krytycznie oceniło m.in. Rządowe Centrum Legislacji.
Czytaj też:
Nadchodzi rewolucja w podatkach. Kościński podał szczegółyCzytaj też:
Sondaż. Kto skorzysta na Polskim Ładzie, czyli kłopot PiS